Podczas spotkań z cyklu „Wspaniały świat gór wysokich” mamy okazję spotykać zarówno aktywnych alpinistów i himalaistów, jak i dzięki seniorom alpinizmu poznawać historię polskiej eksploracji gór wysokich. 17 listopada 2014 r. mieliśmy okazję spotkać się w Książnicy Beskidzkiej na projekcji trzech filmów Szymona Wdowiaka.
Jan Weigel, organizator tego niezwykłego cyklu spotkań, na początku przybliżył nam postać zmarłego przed niespełna rokiem Szymona Wdowiaka – podróżnika i filmowca, twórcy filmów wysokogórskich i przyrodniczych, a także taternika, alpinisty i himalaisty, zwanego w środowisku „Szamanem”.
W tym roku przypada 40. rocznica zdobycia przez członków Polskiego Klubu Górskiego dziewiczego wówczas szczytu Kangbachen (7903 m) w masywie Kangchendzongi. Pierwszym z zaprezentowanych dzisiaj filmów był „Kangbachen zdobyty” opowiadający właśnie o wyprawie kierowanej przez Piotra Młoteckiego, która wchodząc na Kangbachen ustanowiła w 1974 r. polski rekord wysokości.
Drugi z zaprezentowanych filmów pt. „Namaste Sahb” o kulisach to film nagrodzony na festiwalu filmów w Trento. Kulisi (200) idą z Dharan Bazar z wyprawą do bazy pod Kangbachen. Niosą 6 ton wyprawowego bagażu. Im wyżej, tym trudniejsze były warunki do przejścia. Na filmie szczególnie pokazane są piękne dziewczyny, wystrojone w długie niemal do kostek kolorowe spódnice, wzorzyste bluzki, w nosie obowiązkowo klipsy, w uszach kolczyki. Stopy gołe… Eleganckie były te nepalskie dziewczyny. Na ramionach, a często i na nogach bransolety, zaś na plecach bagaż (bębny, skrzynie, kosze, worki), których waga dochodziła do 35 kg. Dźwigały tyle, ile ich bracia, mężowie i ojcowie. Szokujące było to nepalskie uprawnienie kobiet. Szokujące dla nas widzów (oglądających ten film w ciepłym pomieszczeniu) były gołe stopy kulisów maszerujące w różnym, trudnym, kamienistym terenie, także po śniegu!
W książce pod redakcją Piotra Młoteckiego pt. „Kangbachen zdobyty” w rozdziale napisanym przez samego Szymona Wdowiaka pt. „Karawana” możemy przeczytać wiele na temat tej karawany, a także o tym, jak wyglądała jego praca podczas realizacji filmu o kulisach.
Trzeci film pt. „Czerwona tajga” opowiadał o zanikającym plemieniu (ok. 300 osób), żyjącym koczowniczo w północnej Mongolii. Głównym ich zajęciem była hodowla reniferów. Zobaczyliśmy, jak wygląda rok pasterza reniferów. Renifer to jeleń północy. Zobaczyliśmy codzienne życie tych ludzi. Kraina, w której realizowany był film zachwyciła nas swoim pięknem, niezwykłą urodą, bogatą, niczym nie skażoną przyrodą. Na początku i na końcu filmu pokazany był szaman, barwnie ubrany jak czarodziej. Podobno w jego postać wcielił się sam Szymon Wdowiak.
Filmy zrobiły na nas ogromne wrażenie. Jeszcze następnego dnia, w salce PTT przed kolejną wtorkową prelekcją rozmawialiśmy o nich. Wszyscy zgodnie orzekli, że chętnie obejrzeliby te trzy filmy jeszcze raz!
SB
.