W ostatnią sobotę sierpnia wyruszyliśmy w kierunku Czech, aby pod przewodnictwem Wojtka zdobyć Keprník – jeden z najwyższych szczytów w paśmie górskim Wysokiego Jesionika w Sudetach Wschodnich.
Wędrówkę rozpoczęliśmy z parkingu na przełęczy Červenohorské sedlo przy niezbyt sprzyjających warunkach – powitała nas mgła i lekka mżawka, ale niezrażeni tymi drobnymi niedogodnościami wyruszyliśmy na szlak, by zdobyć nasz pierwszy szczyt tego dnia, którym miała być Červená hora (1333 m). Los szybko okazał się dla nas łaskawy i pogoda znacznie się poprawiła, dzięki czemu już wkrótce byliśmy w stanie podziwiać otaczające nas panoramy z doskonale widocznym Pradziadem – najwyższym szczytem pasma.
Pierwszy przystanek zrobiliśmy w miejscu zwanym Vřesová studánka, którego historię związaną z cudowną wodą ze źródła oraz nieistniejącym już kościołem i schroniskiem turystycznym przybliżył nam nasz przewodnik. Wojtek uraczył nas również opowieścią o genezie nazwy naszego pierwszego szczytu – otóż pewien mnich zgubił drogę i musiał spędzić noc na tej górze. Ułożył się do snu i przykrył habitem, ale wkrótce dobiegły go odgłosy wycia wilków i ryk niedźwiedzi. Zbliżające się niebezpieczeństwo skłoniło go do narysowania wokół siebie kręgu z krzyżami skierowanymi na cztery strony świata. Drapieżniki kluczyły wokół, ale nie ośmieliły się go przekroczyć; naszego mnicha ze strachu miał jednak zalać krwawy pot, co sprawiło, iż cała okolica poczerwieniała. Wraz z nadejściem świtu zwierzęta odeszły, mnich został ocalony, a góra zyskała swoje miano.
Po krótkiej przerwie wyruszyliśmy w kierunku kolejnego szczytu – Vozki (1377 m n.p.m.). Po drodze minęliśmy ciekawą formację skalną w kształcie okna (Kamenné okno). Kolejny szczyt to nowa porcja legend od Wojtka – charakterystyczne skalisko ma kształtem przypominać powóz z zaprzęgiem i woźnicą. A to dlatego, iż rzeczony woźnica miał przewozić w czasach głodu bochenki chleba. Nadeszła jednak burza, powóz ugrzązł w błocie. I wówczas pojawił się zły duch, który powiedział mu, iż będzie w stanie wyciągnąć z niego powóz, jeśli będzie rzucał bochenki pod koła. Woźnica go posłuchał i spotkała go sroga kara – skamieniał wraz z powozem.
Z Vozki ruszyliśmy w kierunku głównego celu naszej wyprawy. Keprnik (1423 m n.p.m.) posiada na szczycie charakterystyczne skalisko w formie platformy, stanowiące idealny punkt widokowy, a jako że pogoda wciąż nam dopisywała, zachwycaliśmy się otaczającą nas panoramą. Następnie zeszliśmy do chaty Jiriho – schroniska turystycznego położonego na wysokości 1323 m n.p.m. na stoku góry Šerak, gdzie mieliśmy dłuższą chwilę na odpoczynek, wypicie Kofoli, a także pamiątkowe zdjęcie z koziołkiem, który zapragnął zostać jednorożcem.
W drodze powrotnej minęliśmy kolejną ciekawą formację skalną – Obri Skaly (1082 m n.p.m.). Naszą wyprawę zakończyliśmy w parku zdrojowym malowniczej miejscowości Lipová-lázně.
Reasumując – trasa zdecydowanie warta polecenia, idealne pasmo górskie do spacerów, pełne malowniczych ścieżek i urokliwych zakątków. Wielkie dzięki dla Wojtka za pokazanie nam tego kawałka Sudetów, liczymy na więcej!
Marika G.