Za nami czwarty wyjazd z podopiecznymi Fundacji Grupa Kęty Dzieciom Podbeskidzia w ramach cyklu wycieczek „Zamiast klawiatury nasze piękne góry”. Młodzież z placówek w Cieszynie, Międzyświeciu, Pszczynie i Żywcu wędrowała dziś kolejnym odcinkiem Głównego Szlaku Beskidzkiego. Oddział PTT w Bielsku-Białej jest partnerem tego przedsięwzięcia, wspomagając młodych turystów przewodnicko i organizacyjnie. Zachęcamy do zapoznania się z relacją z tej wycieczki:
W ostatnią sobotę maja wróciliśmy na GSB w Beskidzie Śląskim. Ekspresowo zdobyliśmy Stożek Wielki, wjeżdżając na szczyt kolejką. Wpadliśmy na chwilę do schroniska – warto, bo w tym roku świętuje ono swoje setne urodziny.
Po szybkim drugim śniadaniu ruszyliśmy za czerwonymi znakami w kierunku najwyższego punktu dnia – na Kiczory. Wraz z naszymi pierwszymi krokami, niebo mocno zachmurzyło się i spadły pierwsze, nieśmiałe krople deszczu. Po chwili pojawił się też grad – na szczęście niewielki. Jak wiadomo, pogoda szybko w górach zmieniać się lubi – tym razem na naszą korzyść – bo wkrótce wędrowaliśmy już w słonku, a niebo przybrało piękny błękitny odcień z białymi obłokami.
Rozpędzeni, szybko zdobyliśmy Kiczory, co upamiętniliśmy grupowym zdjęciem. Przyszedł czas na trzy przełęcze. Najpierw Przełęcz Łączecko, na której chwilkę odpoczęliśmy, wzmacniając się różnymi smakołykami z naszych plecaków. Następnie przyszedł czas na Przełęcz Kubalonka. Tam zatrzymaliśmy się nieco dłużej, by nabrać sił przed kolejnymi górskimi wyzwaniami. I na koniec minęliśmy Przełęcz Szarcula, do której dochodziliśmy asfaltową drogą. Teraz już rozumiemy, dlaczego górscy wędrowcy tak nie lubią tego typu nawierzchni na szlakach.
Tak rozpoczęliśmy ostatni etap dnia, czyli dojście do Stecówki. Najpierw niewielkie wzniesienie sprawdziło, jak miewa się nasza kondycja. Miewała się świetnie, a w nagrodę podziwialiśmy ciekawe skałki na szczycie. Następnie rozpoczęła się błotnista przeprawa. Myśleliśmy, że już nic nas nie zaskoczy, a tu takie wyzwanie. Przejście tego fragmentu wymagało od nas odrobiny koncentracji, twórczego wynajdywania alternatywnych ścieżek oraz ćwiczeń niczym na równoważni podczas przemieszczania się po drewnianych belkach czy gałęziach.
Na Stecówce minęliśmy piękny drewniany kościół – tutaj ślemy najlepsze życzenia dla Nowożeńców. I tak, na samej końcówce niebo ponownie przybrało ciemne kolory i rozpadało się. Odpoczęliśmy chwilę, przyglądając się owieczkom, ogrzewając się przy piecu w chatce i chroniąc się przed deszczem.
Po chwili, ruszyliśmy w dół zielonym szlakiem, wypatrując naszego busa i pozostawiając w tyle czerwone znaki, które odbijały w kierunku Baraniej Góry.
Zdecydowanie był to przyjemny czas w górach. Trasa liczyła ok. 14 km, była ciekawa i różnorodna, niezbyt wymagająca. Wędrowało się bardzo dobrze, a widoki okolicznych gór były przepiękne.
DDz Międzyświeć