W ubiegłą sobotę 26 lipca 2020 r. odbył się pierwszy pokwarantannowy wyjazd za granicę! W tym długo oczekiwanym wydarzeniu brała udział pełna 30-osobowa obsada z przewodnikiem Witoldem Kubikiem na czele. Naszym celem była Kozubova w Beskidach Morawsko-Śląskich w Czechach.
Dzień zapowiadała się ciepły i słoneczny, ale już na samym początku wyprawy musieliśmy zmienić plany w związku z obostrzeniami związanymi z COVID-19. Pierwotnie w planach mieliśmy wyjście na Kozubową i udział w uroczystościach odpustowych w kaplicy św. Anny, które od 1992 r. stanowią okazję do spotkań Polaków z całego Zaolzia. Na szlak ruszyliśmy, więc odwrotnie do zaplanowanej trasy. Z miejscowości Košařiska (Kosarzyska) wyruszyliśmy niebieskim szlakiem w stronę przełęczy Pod Ostrym i dalej żółtym szlakiem trawersując szczyt do schroniska – Turistická chata Ostrý. Ścieżka początkowo wiedzie stromo pod górę, ale szybko wchodzi w piękny, bukowy las. Po osiągnięciu przełęczy wiedzie szeroką drogą poprowadzoną równo aż do schroniska. Po drodze spotkaliśmy sporo turystów, zwłaszcza rowerowych. Przy schronisku zrobiliśmy krótką przerwę i ruszyliśmy leśnym duktem w stronę kolejnego schroniska – Kolářova chata Slavíč. Z tego odcinka można zapamiętać błotnisty i rozjeżdżony ciężkim sprzętem szlak wymagający od pieszego turysty uwagi i skupienia. Natomiast w okresie zimowym szlak jest zamknięty o czym informują prowizoryczne tablice. Według informacji przekazanych nam przez Witka ma to związek z trasami dla narciarzy biegowych, którym często zadeptywane były specjalnie zrobione ślady.
Choć trasa prowadziła grzebiet, po drodze było kilka rozstajów i zmiana koloru szlaku. Szliśmy grupą, a czujny przewodnik jasno określił nasz kolejny cel, zwracając naszą uwagę na szlakowskazy.
Kolářova chata Slavíč to schronisko w rewelacyjnym miejscu z pięknym widokiem i dobrym jedzeniem, dlatego spędziliśmy tam nieco więcej czasu. Potem musieliśmy się nieco wrócić, aby dojść do ścieżki prowadzącej do kolejnego na naszej trasie schroniska – Chaty Kamenitý. Tam złapał nas krótki, lecz intensywny deszcz. W godzinach popołudniowych schronisko było pełne turystów i rodzin z dziećmi (ze względu na łatwy dojazd i krótki, przyjemny szlak z doliny potoku Łomna). Dlatego też szybko ruszyliśmy w dalszą drogę. Na szlaku czekało nas jeszcze długie i strome podejście na szczyt Kozubovej (982 m n.p.m.), która zachwyciła nas przepiękną panoramą i kolejne schronisko. Zanim oddaliśmy się przyjemnościom kolejnej przerwy, zatrzymaliśmy się przy murowanej kaplicy św. Anny. Choć po odpuście nie było już śladu, wieża kaplicy pozostała otwarta i chętni wspinali się po krętych schodach, żeby zadzwonić w dzwon i podziwiać widoki. W samym schronisku nie siedzieliśmy długo. Górskie doliny zasnuły się ciężkimi burzowymi chmurami, a i za szczytem Kozubovej zaczęły rozbrzmiewać grzmoty. To był dla nas sygnał, że należy schodzić do autobusu. Przejęci okolicznościami pogodowymi zapomnieliśmy całkowicie o zdjęciu z banerem. Na szczęście jednak wcześniej równie chętnie grupa pozowała do zdjęć, mimo konieczności zakładania maseczek.
Jak się okazało największym zagrożeniem dla nas była właśnie ta burza znad Kozubowej, a nie te które widzieliśmy daleko w dolinie. Choć staraliśmy się uciec, ulewa dopadła nas na ostatnich 30 minutach zejścia. Wszystko to, co nie znajdowało się pod peleryną przemokło do suchej nitki. W przemoczonych butach, ale zadowoleni z rewelacyjnie spędzonej niedzieli, wróciliśmy do Bielska-Białej.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólną wędrówkę i mile spędzoną niedzielę oraz za zdjęcia przesłane do galerii. Szczególne podziękowania kieruję też do naszego Przewodnika Witka Kubika za ciekawy wyjazd oraz do kierowcy, który przywiózł nas bezpiecznie do domu w to deszczowe popołudnie.
Do zobaczenia na kolejnych wyjazdach z PTT „W dobrym Towarzystwie”!
Martyna Ptaszek-Pabian
.