Poniedziałkowy, świąteczny ranek powitał nas deszczem i mgłą zalegającą na większych wysokościach. Jednak nasza ekipa chodzi niezależnie od pogody i na początku szlaku, w Rzykach-Jagódkach, stawiło się… 26 osób, z czego ponad 1/4 stanowiły dzieci.
Podejście, z początku dosyć strome, umilały wszystkim liczne konkursy i gry, które miał przygotowane Miłosz. Dzieciaki świetnie się bawiły, dorośli kibicowali milusińskim i jednego na pewno nie brakowało – dobrego humoru i wybuchów śmiechu.
Ja zaliczyłem tylko jedno ćwiczenie, wskutek którego horyzont kręcił mi się jeszcze przez kilkadziesiąt sekund, za to dzieci i Kasia poradziły sobie znakomicie – nie było po nich nic widać. Nie wiem, czy ćwiczenie z patyczkiem można uznać za test „mocnej głowy”, ale będę musiał się dobrze pilnować w przyszłości, gdybym chciał testować równowagę przy pomocy np. nalewek.
Po przeszło godzinie marszu i przystanków osiągnęliśmy schronisko pod Leskowcem, i na godzinę rozłożyliśmy sie w cieple – kontynuując zabawę. Grupa, do której należałem przypomniała sobie ponad 110 wyrazów jakie można ułożyć z liter słowa „niepodległość”. Oprócz zatem mocnych nóg PTT dba o rozwój umysłowy uczestników wycieczek. Dowiedzieliśmy sie też, kiedy trabant rozwija swoją maksymalną prędkość (na lawecie) i kilku innych, wartych zapamiętania zagadek.
Następnie udaliśmy się na Leskowiec, a wcześniej – na Groń Jana Pawła II. Na Leskowcu zrobiliśmy sobie zdjęcia a la kibice polskiej drużyny (niekoniecznie piłkarskiej, można to rozumieć szerzej), a potem udaliśmy się po wspaniale głębokim kobiercu liści bukowych z powrotem, ku samochodom.
Na dole wszyscy wszystkich czymś poczęstowali, a ja mogę powiedzieć, że to kolejne moje imieniny, które spędzam w górach – co jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Ponieważ było nas ponad dwadzieścioro, zagadką z mojej strony niech będzie policzenie ile uścisków rąk musiałoby nastąpić gdyby każdy z każdym się żegnał właśnie przez podanie ręki? Dla ułatwienia podam, że rozwiązanie bardzo łatwo wyrazić przy pomocy ciągu arytmetycznego.
Następne wycieczki, kto wie, czy nie odbędą się w innych warunkach, gdyż odrobina deszczu ze śniegiem zalegała na tablicy z panoramą gór na Leskowcu. Póki co jednak, cieszmy sie jesienią 🙂
Doktorek
.