Sympatyczny przewodnik Wojciech Biłko zabrał nas w niedzielę, 18 czerwca, po raz kolejny w Beskid Wyspowy. Tym razem wybrał dwa popularne szczyty: Lubogoszcz (968 m) i Szczebel (977 m).
Z Bielska-Białej wyjechaliśmy dokładnie o godzinie 6. Dość szybko dotarliśmy do Kasiny Wielkiej, skąd czerwonym szlakiem udaliśmy się w stronę Lubogoszcza. Jest to góra o charakterystycznym, trapezowatym kształcie, a jej grzbiet ma trzy wierzchołki: Zapadlisko (766 m), Lubogoszcz Zachodni (953 m,) i Lubogoszcz (968 m). Kiedyś, na szczytowych polanach prowadzono wypas, obecnie są one zarośnięte. Tutaj mieliśmy czas na regenerację sił i wspólne pamiątkowe zdjęcie.
Niestety pogoda z minutę na minutę stawała się coraz gorsza, aż tu nagle dorwała nas ulewa z burzą. Na szczęście po drodze zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, gdzie przeczekaliśmy nieprzyjemną część wycieczki, miło spędzając czas na pogawędkach i drugim śniadaniu. Wspólnie zdecydowaliśmy, iż kolejny szczyt – Szczebel, zostanie zdobyty z przełęczy Glisne, szlakiem zielonym, dokąd podwiózł nas kierowca. Szczyt zdobyliśmy w dość szybkim tempie. Szlak był bardzo przyjemny, leśny – co ważne przy tak słonecznej pogodzie, która nam towarzyszyła aż do szczytu. Obserwując pogodę, dostrzegliśmy nadchodzące, deszczowe chmury.
Na Szczeblu, zaraz po zdjęciach, rozkładaliśmy po raz kolejny peleryny i inne ubrania chroniące nas przed deszczem. Z wierzchołka schodziliśmy już w deszczu, tym samym szlakiem do przełęczy Glisne.
Z powodu nieprzyjemnej pogody, wycieczka skróciła się o dobry kilka godzin, więc przewodnik Wojciech Biłko zdecydował o zatrzymaniu się na obiad i piwko w karczmie u Piotra w Lubieniu. W Bielsku-Białej byliśmy około 18.
Pomimo, krótkiego, ale intensywnego deszczu i burzy w czasie wędrówki szlakami malowniczego Beskidu Wyspowego, zakończenie wycieczki było bardzo przyjemne.
Do zobaczenia na szlakach z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim!
Gabriela Klimek