Lysá Hora (Beskid Śląsko-Morawski, Czechy) – wycieczka górska – 24 stycznia 2010 r.

Do Ostravic dostaliśmy się samochodami, sprytnie omijając drogi szybkiego ruchu, a tym samym unikając opłat za winiety. Sprawny pilot doprowadził nas pod sam masyw Lysej Hory.
Srogi mróz wróżył ładną pogodę i rzeczywiście – niesłychanie błękitne, bezchmurne niebo uraczyło nas swoim obliczem już po kilkunastu minutach marszu. Po dotarciu na najwyższy szczyt Beskidu Śląsko-Morawskiego usadowiliśmy się w jednym ze znajdujących się tu schronisk, gdzie niestety nie mogliśmy skorzystać z polskich kart płatnicznych i złotówek. Spędziliśmy tu trochę czasu podziwiając piękną dookólną panoramę tej części Beskidów.
W czasie zejście padła propozycja, aby podjechać nad znajdujące się niedaleko jezioro – do tej pory nikt nie wie po co. Okazało się, że niska temperatura oraz silny wiatr uniemożliwają dłuższe delektowanie się tym krajobrazem.
Wracając zahaczyliśmy o herbaciarnię w Czeskim Cieszynie. Na miejscu uraczono nas egzotyczną herbatą o smaku przegotowanej wody oraz fajką wodną, która znacząco poprawiła humory ekipie.
Do domów wróciliśmy już po zmroku.

JD

na szczycie Łysej Góry

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2010. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.