Lysá hora (Beskidy Morawsko-Śląskie, Czechy) – wycieczka górska – 4 stycznia 2015 r.

Stało się tradycją, że Oddział PTT w Bielsku-Białej na początku stycznia organizuje wyjazd na najwyższy szczyt Beskidu Śląsko-Morawskiego, Łysą Górę (cz. Lysa hora 1323 m n.p.m.). Podobnie było i w tym roku. Wyjazd ogłoszony ze znacznym wyprzedzeniem spotkał się z dużym zainteresowaniem. Jednak w miarę zbliżania się terminu wyjazdu, choroby, obowiązki rodzinne i prognoza pogody skutecznie ograniczały liczbę pewnych uczestników.
Ostatecznie na miejscu zbiórki stawia się 7 osób i wyjeżdżamy dwoma samochodami. Nie sprawdza się prognoza o dużych opadach śniegu. Drogi ledwo przyprószone i ok. 9:30 jesteśmy w Ostravicach. Nie dojeżdżamy do ostatniego parkingu i idąc obserwujmy kłopoty samochodów na oblodzonych podjazdach. Jest w granicach zera i zaczyna dość intensywnie padać śnieg. Opady towarzyszą nam przez pierwszą godzinę podejścia. Dalszą część trasy pokonujemy we mgle (lub chmurze), co skutecznie ogranicza widoczność. Na szlaku, jak zwykle, tłumy. Co chwilę przemykają obok nas biegacze górscy, niektórzy ubrani całkiem na letniaka. Sensację, zwłaszcza u Pań, wzbudza starszy mężczyzna, który zdobywa szczyt tylko w krótkich spodniach.
Na szczycie termometr wskazuje -7°C i chwilami wieje porywisty wiatr. Szybko melinujemy się w „kurnym” bufecie, gdzie jest tłoczno, gorąco i wesoło. Po symbolicznym piwku (kto może!) lub zupce, robimy kilka fotek pod obeliskiem na szczycie i odwrót, bo po wyjściu z dusznego pomieszczenia, w przepoconej odzieży, jest nam nieco zimno. Kiedy przestajemy mieć nadzieję, że zobaczymy coś dalej niż 100 m, wiatr rozwiewa chmury tworząc okienka, w których ukazują się zimowe, bajkowe krajobrazy. Niekiedy nawet ze słonkiem. Dla tych widoczków warto było się dzisiaj trudzić. Nasze styczniowe spotkania z Łysą Górą zawsze są zagadką, jeżeli chodzi o pogodę. Przed trzema laty startowaliśmy przy temperaturze ok. -25°C. W ubiegłym roku było wiosennie, a dzisiaj lekko zimowo.
Myślę, że to już ostatni raz, kiedy na szczycie spożywamy posiłek i odpoczywamy w dość prymitywnych warunkach. Są już gotowe dwa budynki (schronisko i restauracja?), które na wiosnę powinny zacząć przyjmować gości.
Przed godziną 16-tą wsiadamy do samochodów i czarnymi drogami zmierzamy do Bielska-Białej.

A.Z.
.

nasza grupka na szczycie

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2015. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.