Mały Szlak Beskidzki liczy 137 kilometrów i znakowany jest kolorem czerwonym. Rozpoczyna się w Bielsku-Białej w Beskidzie Małym, a kończy na szczycie Lubonia Wielkiego w Beskidzie Wyspowym.
Na przejście MSB potrzeba około 44 godzin i można go przejść nawet w 3 dni – my postanowiliśmy natomiast, że nie idziemy na rekord, lecz chcemy spędzić miło czas, cieszyć oczy pięknymi widokami, cieszyć się z bycia razem – szczególnie w tym dziwnym roku – więc zaplanowaliśmy wędrówkę na kilka etapów.
Rozpoczynamy 7 czerwca 2020 r. punktualnie o godzinie 8.00 w Straconce pod kościołem. Ekipa w składzie: Agnieszka, Krysia, Beata, Ela, Małgosia, Krzychu, Jacek oraz pieski Meli i Barry w gotowości, pełne przygotowanie: banery, dobre humory… więc w drogę. Mijamy Gaiki, Groniczki, Przełęcz u Panienki, by dotrzeć do schroniska na Hrobaczej Łące, gdzie podbijamy pieczątki, opisujemy banery i pijemy kawę. Następnie idziemy pod krzyż, gdzie robimy kolejną już dziś sesję zdjęciową i szybkim krokiem schodzimy do Żarnówki. Jest bardzo ciepło i duszno więc zejście jest dość męczące, a tu czeka nas jeszcze podejście na Żar. Pod koniec wędówki dopada nas burza z opadami gradu.
II etap, 11 czerwca, rozpoczynamy na Żarze. Jest cudowny poranek, a w dole piękne mgły, więc od razu przerwa na zdjęcia i zimne piwo. Po minięciu zbiornika ruszamy na Kiczerę, na której szczycie spotykamy kompana górskich wędrówek, Łukasza. Uściski, miłe słowa, zdjęcia i dalsza wędrówka przez Kocierz do zajazdu nad Przełęczą Kocierską.
14 czerwca na Przełęczy Kocierskiej zaczynamy III etap, przechodzimy przez Potrójną i idziemy do Chatki pod Potrójną na kawę i pyszne ciasto, którymi częstuje Nas Beata. Dalej przechodzimy przez Łamaną Skałę, gdzie na szczycie jemy kanapki i robimy zdjęcia, po czym udajemy się na Leskowiec. Widoki dziś marne, gdyż przez całą trasę walczymy z ostrym cieniem mgły. Schodzimy do Krzeszowa, gdzie kończymy 3 etap wędrówki oraz pasmo Beskidu Małego.
IV etap, 19 lipca, z Krzeszowa Górnego do Palczy przechodzimy w dwóch czteroosobowych grupach. My (Agnieszka, Krysia, Beata i Krzychu) wyruszamy pierwsi. Po wdrapaniu się na Żurawnicę podziwiamy piękne skały, robiąc na nich zdjęcia. Dalszej wędrówce towarzyszy zbiór grzybów. Zdobywamy Gałuszkową Górę, Chełm i Chełm Wschodni. Dzisiejszy etap był długi i uciążliwy, szliśmy na zmianę po asfalcie i w błocie po kostki.
V etap, 2 sierpnia, zaczynamy oczywiście tam, gdzie skończyliśmy, czyli pod kościołem w Palczy. Tym razem jest nas o jednego więcej, gdyż towarzyszy nam 9-letni Szymuś. Trasa na początku dość przyjemna, w cieniu lasu. Dochodzimy do wiaty, gdzie robimy dłuższą przerwę biwakową na jedzenie i piwko. Ciężko nam się zebrać w dalszą drogę… ale ruszamy – idziemy w słońcu, trochę powolnie, aż dochodzimy na szczyt Babicy, gdzie czekają Gosia z Jackiem, którzy wcześniej dojechali i ruszyli pierwsi. Miłe powitania i znów krótka przerwa. Dalej idziemy już wszyscy razem. Szczęśliwie dochodzimy do Myślenic, gdzie czeka nas zasłużona kawa i lody w oczekiwaniu na auto.
Po dłuższej przerwie, 4 października, w Myślenicach rozpoczynamy VI etap. Ciesząc się piękną słoneczną pogodą idziemy niespiesznie w czwórkę, z przerwami po drodze na jedzonko i zdjęcia. Na Kudłaczach czeka Gosia z Jackiem i dalej do Przełęczy Jaworzyce idziemy znów w komplecie.
VII etap z powodu przeziębień przechodzimy dwa razy (25 października i 8 listopada) w różnym składzie. W październiku idziemy znów we mgle, bardzo daje znać o sobie zmęczenie i ostre podejście na Lubogoszcz, natomiast wędrówka w listopadową niedzielę wynagradza pięknymi widokami.
29 listopada 2020 r. po żmudnym przejściu Mszany Dolnej dochodzimy do Przełęczy Glisne, gdzie pozostaje nam do pokonania ostatnia górka. Podejście krótkie i ostre, przy pokrywie śniegowej dość śliskie. Pomału docieramy do schroniska i tym samym na szczyt Lubonia Wielkiego. Jest to cel naszej wędrówki. Jesteśmy w komplecie, możemy świętować ukończenie Małego Szlaku Beskidzkiego!
Agnieszka Tomiczek
.