Wędrówkę na Modyń zaczęliśmy z parkingu w małej miejscowości Młyńczyńska. Pierwsza godzina podejścia to intensywny marsz, wśród kończących się zabudowań gospodarczych i ogromnych lasów bukowych. Polna dróżka usłana była dużymi kawałkami ostrych skał, które o tej porze roku były bardzo oblodzone. Wędrując przez las, szlakiem niebieskim, doszliśmy do Jeżowej Wody (895 m), następnie minęliśmy Ostrą (925 m), skąd zeszliśmy lekko w dół na Przełęcz Ostrą (812 m). Znajduje się na niej kapliczka z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, która została wybudowana w podzięce za uratowanie życia dowódcy Batalionów Chłopskich, partyzanta Ambrożego Pietrzaka, pseudonim „Słowik”.
Kolejny odcinek przemierzaliśmy szlakiem koloru żółtego, który poprowadził nas na Cichoń (926 m). Pojawiła się tu pokrywa śnieżna, która towarzyszyła nam aż do samego celu wędrówki – Modyni (1029 m). Modyń nazywana jest górą zakochanych, a legenda głosi, że „Jeśli spotkasz swoją drugą połówkę na szczycie to będziecie razem na zawsze”. Modyń jest jednym z najwyższych szczytów w Beskidzie Wyspowym, a w 2021 roku wybudowano na niej drewnianą wieżę widokową o wysokości ponad 27 metrów, z której rozpościera się widok na Tatry, Gorce, Beskid Wyspowy i Beskid Sądecki z pasmem Radziejowej.
Po krótkim odpoczynku i zrobieniu pamiątkowych zdjęć, schodząc niebieskim szlakiem do Przełęczy Cisowej, dotarliśmy do szutrowej drogi, gdzie znajduje się krzyż milenijny, stacje drogi krzyżowej i urokliwe drewniane ławeczki.
Tam dowiedzieliśmy się od naszego nowego przewodnika Marcina o kolejnej, niestety już ostatniej tego dnia atrakcji. W drodze powrotnej wstępujemy na zasłużone zimne piwko i ciepły posiłek do znanego w tych okolicach: „Baru pod Cyckiem”.
Naszej wycieczce towarzyszyło ciepłe, marcowe słońce.
Gabriela Klimek