„Ogrody botaniczne Dubaju” – prelekcja Ryszarda Wrony – 10 września 2024 r.

Pierwsza po wakacyjnej przerwie prelekcja podróżnicza w Klubie Osiedlowym „Karpatek” przeniosła nas do Zjednoczonego Emiratów Arabskich. Za sprawą Ryszarda Wrony mogliśmy zobaczyć Dubai Miracle Garden, ogród kwiatowy położony w dzielnicy Dubailand w Dubaju i dowiedzieć się wielu ciekawostek na jego temat.
Ogród Dubai Miracle Garden został otwarty w roku 2013 i zajmuje ponad 72.000 metrów kwadratowych powierzchni, co czyni go największym ogrodem kwiatowym na świecie. Rośnie w nim ponad 50 milionów kwiatów i 250 milionów roślin, a z powodu wysokich temperatur wynoszących średnio 40 °C, czynny tylko od października do kwietnia każdego roku. Kwiaty nawadniane są w porze nocnej metodą kropelkową a woda pochodzi z oczyszczonych ścieków miejskich.
Dodatkowo, w 2015 roku w Dubai Miracle Garden otwarto Dubai Butterfly Garden, czyli największy na świecie i pierwszy w regionie kryty ogród motyli oraz sanktuarium, w którym żyje ponad 15.000 motyli z 26 gatunków.
Ogród w Dubaju jest posiadaczem trzech rekordów Guinnessa. W 2013 roku został ogłoszony największym na świecie ogrodem wertykalnym. Znajdująca się w ogrodzie struktura kwiatowa przedstawiająca Airbusa A380 zbudowana jest z ponad 500.000 świeżych kwiatów i żywych roślin, przez co jest wymieniona w Księdze Rekordów Guinnessa jako największa struktura kwiatowa na świecie. 18-metrowa rzeźba kwiatowa (topiary) Myszki Miki, która waży prawie 35  ton, jest najwyższą rzeźbą kwiatową na świecie. Ogród ma też najdłuższą ścianę kwiatową na świecie, o długości prawie kilometra i jest ozdobiona niemal 22 milionami kwitnących kwiatów.
W kwietniu 2015 roku ogród zdobył nagrodę Moselle Award za Nowe Doświadczenia Ogrodowe Roku, przyznaną przez
Garden Tourism Award.
W prelekcji wzięło udział niemal 30 uczestników.

SB

w trakcie pierwszej prelekcji pod wakacyjnej przerwie

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2024 | Możliwość komentowania „Ogrody botaniczne Dubaju” – prelekcja Ryszarda Wrony – 10 września 2024 r. została wyłączona

Wielka Czantoria (Beskid Śląski, Czechy/Polska) – wycieczka górska dla seniorów – 10 września 2024 r.

Pomimo deszczowych prognoz, na przystanku MZK Warszawska Dworzec w Bielsku-Białej stawiło się 13 uczestników, którzy autobusem Linea Trans udali się do Cieszyna, skąd dalej przez Czeski Cieszyn i Bystrzycę dotarli do Nydku. Przewodnik Witek przedstawił historię tej miejscowości położonej po drugiej stronie Czantorii na terenie
Republiki Czeskiej. Wspomniał też o dziejach Polskiej Szkoły Ewangelickiej, która rozpoczęła działalność 180 lat temu.
Ponieważ zaczął padać deszcz, uczestnicy ubrali peleryny i wyruszyli na szlak w kierunku Czantorii. Po drodze odwiedzili miejsce tajnych nabożeństw prześladowanych z powodu wiary ewangelików, które położone jest na tzw. Zakamieniu pod Czantorią. Po mozolnym podejściu dotarli do chaty na Czantorii. Schronisko to zostało zbudowane przez Beskiden Verein w 1904 roku. Niestety, wycieczkowicze zastali zamknięte drzwi i przeszli na stronę polską do chaty Koliba.
Po posileniu się ruszyli w dół Rycerska Ścieżką w kierunku Poniwca odwiedzając po drodze górną stację kolejki linowej z Poniwca na Małą Czantorię, gdzie latem odbywają się plenerowe seanse filmowe.
Po zejściu do Poniwca dotarli na przystanek autobusu firmy Wispol, skąd udali się w drogę powrotna do Bielska.

Witek K.

uczestnicy wycieczki dla seniorów

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2024, seniorzy | Możliwość komentowania Wielka Czantoria (Beskid Śląski, Czechy/Polska) – wycieczka górska dla seniorów – 10 września 2024 r. została wyłączona

Relacja filmowa ze sprzątania szlaków w rejonie Hrobaczej Łąki

Wakacje sprawiły, że dopiero w dniu dzisiejszym premierę ma filmowa relacja ze sprzątania szlaków w rejonie Hrobaczej Łąki (Beskid Mały), które odbyło się 15 czerwca 2024 r. w ramach akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT”.
Relację zawdzięczamy Monice Więzik z MW-term, która jest partnerem akcji. Gorąco zachęcamy do obejrzenia filmu oraz udziału w wydarzeniach organizowanych przez Oddział PTT w Bielsku-Białej.

Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania Relacja filmowa ze sprzątania szlaków w rejonie Hrobaczej Łąki została wyłączona

Alpy Ötztalskie – wyprawa trekkingowa – 2-7 września 2024 r.

Od kilku lat myślałem o pewnym szczycie, położonym w austriackich Alpach. Plan był taki, aby zdobyć odrobinę doświadczenia i wejść na jakieś łatwiejsze trzytysięczniki, a jak wszystko dobrze się zakończy to przystąpimy do działania. Trzy poprzednie wyjazdy zakończyły się pomyślnie i zrealizowaliśmy nasze cele, zakosztowaliśmy alpejskiej wędrówki i mogliśmy pobyć na innej, nowej dla nas wysokości.
Tym razem wyruszyliśmy w rejon Sölden-Vent, a naszym głównym celem był drugi szczyt Austrii, Wildspitze 3768 m. W składzie ekipy wyprawowej znaleźli się: Agnieszka, Natalia, Krzysiek, Tomek, Andrzej, Mateusz, Karol i Łukasz, członkowie i sympatycy PTT.
Wyruszyliśmy nad ranem ze Skoczowa, a trasa wiodła przez Brno, Salzburg, Innsbruck i Sölden. Dojechaliśmy do niewielkiej i urokliwej miejscowości Langenfeld, gdzie była nasza baza. Mieszkaliśmy w domku zbudowanym w tyrolskim stylu, a wokół pasły się owce z dzwonkami. Było tam przytulnie i miło, a wieczorami mieliśmy co opowiadać i wspominać. Było wesoło.
Po pierwszej nocce pojechaliśmy około dwadzieścia kilometrów, do Vent, na rozpoznanie. Miałem ochotę od razu skupić się na naszym głównym celu, ale postanowiliśmy najpierw zrobić aklimatyzację. Naszym celem na ten dzień była Przełęcz Ramoljoch (3189 m). Przyznaję się, że męczyłem się przez pierwsze godziny. Dyszałem, sapałem i nie mogłem wyregulować oddechu, a pot zalewał mi twarz. W połowie trasy poczułem się znacznie lepiej.
Pierwsza, „zielona” część wędrówki przypominała nasze Tatry. Następnie krajobraz zmienił się na jakby księżycowy. Wdrapaliśmy się na przełęcz. Pierwsze trzy tysiące na tej wyprawie były nasze. Dość długo siedzieliśmy na tej wysokości. Widoki były przepiękne, a w oddali widzieliśmy włoskie szczyty. Odpoczywaliśmy i przyzwyczajaliśmy się do wysokości.
Co chwilkę zerkaliśmy na Ramolkogel, który był może o dwie godziny drogi od przełęczy i mieliśmy na niego ochotę, ale nie mieliśmy zbyt dużo czasu i odpuściliśmy.
Schodziliśmy tą samą drogą do Vent, obserwując po drodze wesołe świstaki i stada kóz. Zdecydowanie polecam ten szlak.
W domku byliśmy pod wieczór. Przy kolacji – sprawdzając prognozę pogody – ustaliliśmy, że kolejne dwa dni przeznaczymy na schronisko i nasz cel numer jeden.
Ponownie przybyliśmy do Vent. Podjechaliśmy nieco w górę kolejką, aby zaoszczędzić na czasie. Znowu byliśmy na szlaku, którym zmierzaliśmy do schroniska Breslauer Hütte (2844 m). Czekała na nas miła niespodzianka. Na miejscu udało nam się załatwić pokoje, a nie mieliśmy rezerwacji. Większość sprzętu zostawiliśmy więc w schronie i podreptaliśmy w stronę trzytysięcznika.
Po nieco ponad godzinie weszliśmy na Urkundholm (3140 m). Pogoda była piękna wręcz idealna. Podziwialiśmy widoki, a te były piękne. Mieliśmy sporo czasu, dlatego do schroniska wróciliśmy pod wieczór.
W cenie noclegu mieliśmy kolację i śniadanie, co było dla nas miłym zaskoczeniem. Kolacja była pyszna i chyba zbyt obfita (zupa, drugie danie oraz deser).
Muszę się przyznać, że źle spałem tej nocy. Może to przez zbyt syte jedzenie, a może przez wysokość albo nerwy przed ważnym dniem.
Wcześnie rano, po śniadaniu, wyszliśmy z czołówkami na szlak. Zespół tworzyli: Agnieszka, Łukasz, Mateusz, Tomek i Andrzej. Pierwsza część tej wyprawy przypominała mi niższe partie naszych Tatr. Krajobraz jednak wkrótce się zmienił i wokół widzieliśmy rumowiska. Był to trudny i męczący fragment trasy. Wszystko obsuwało się wokół i było ślisko, ponieważ kamienie i skruszone skały zjeżdżały po lodzie, który był pod spodem.
W końcu doszliśmy do miejsca, gdzie rozpoczyna się ferrata. Założyliśmy uprzęże i rozpoczęliśmy się wspinać. Sama ferrata nie jest bardzo trudna.
Dotarliśmy do Przełęczy Mitterkarjoch (3470 m). Od tego miejsca rozpoczyna się kolejna, bardzo ciekawa część naszej wyprawy. Na przełęczy dotarł do nas nasz rodak, Mariusz z okolic Poznania. Całą szóstką (wraz z Mariuszem) założyliśmy raki, związaliśmy się liną i weszliśmy na lodowiec Taschachferner.
Dobrze, że wszyscy mieli okulary przeciwsłoneczne, bo słońce mocno paliło. Kiedyś, zimą, przy słonecznej pogodzie byłem bez okularów i pamiętam jak to jest…
Nie wiedziałem, że aż tyle jest tam szczelin lodowych. Pierwszy szedł Andrzej, który świetnie i bezpiecznie nas prowadził. Ostatni szedł najbardziej doświadczony Mateusz. Byliśmy wszyscy nieźle podekscytowani. Czuliśmy powagę sytuacji i jednocześnie nie mogliśmy oderwać oczu od piękna lodowca i jego groźnych, głębokich szczelin i jam o różnych kształtach.
Pod kopułą szczytową zostawiliśmy linę i raki. Samo wejście na szczyt nie trwało długo i nie było trudne. Właśnie kiedy znaleźliśmy się przy krzyżu, chmura odsłoniła nam wszystko, co piękne wokół. Były za to gratulacje i uściski. Byliśmy bardzo szczęśliwi! Udało się! Wildspitze, drugi szczyt Austrii, został zdobyty! Na szczycie byliśmy sami, co nas nieco zaskoczyło.
Po chwili już schodziliśmy i całą drogę do Breslauer pokonaliśmy tak samo, tj. przez lodowiec i zejście ferratą w dół. Na lodowcu musieliśmy uważać, gdyż śnieg był już mokry.
Ze schroniska szlakiem zeszliśmy do górnej stacji kolejki linowej i zdążyliśmy zjechać jako jedni z ostatnich. W Vent pogratulowali nam Natalka, Karol i Krzyś, a następnie wszyscy udaliśmy się do Langenfeld.
Wieczorem świętowaliśmy przy małym co nieco.
W ostatni dzień naszego pobytu w Alpach pojechaliśmy do Sölden. Udało nam się jeszcze wejść na Schwarzkogel (3016 m) oraz na Rotkogel (2947 m). Moim zdaniem to właśnie z wierzchołka Schwartzkogel są najpiekniejsze widoki, jakie mieliśmy w czasie naszej całej, alpejskiej wyprawy.
Weszliśmy na cztery szczyty, w tym ten najważniejszy dla nas. Zdobyliśmy piękną przełęcz. Pogoda nam dopisywała przez cały czas. Było wesoło i radośnie, wszystko zgrało się i pięknie poukładało. Alpy Ötztalskie zostaną nam w pamięci na zawsze. A może tam wrócimy?
Dziękuję Wam za wszystko!

Łukasz Lasicz

na szczycie Wildspitze (3768 m n.p.m.)

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2024 | Możliwość komentowania Alpy Ötztalskie – wyprawa trekkingowa – 2-7 września 2024 r. została wyłączona

Wielki Rozsutec (Mała Fatra, Słowacja) – wycieczka górska – 7 września 2024 r.

Dzień 7 września 2024 r. zapowiadał się i był niezwykle słoneczny i ciepły. Niezbyt liczna grupa zwolenników górskich wędrówek wraz z doświadczonymi przewodnikami Janem Nogasiem i Witkiem Kubikiem udała się na Słowację, do miejscowości Stefanova, by następnie wyruszyć na jeden z najwyższych szczytów Krywańskiej Małej Fatry – Wielki Rozsutec (1610 m n.p.m.).
Większość z nas wybrała trasę przez Janosikowe Diery – niezwykle malownicze, wapienne wąwozy wydrążone przez przepływający tędy Dierowy Potok i jego dopływy. Wartkie potoki, wcinając się w skały tworzą malownicze wodospady, oczka wodne i ciekawe formacje skalne. Diery udostępniono do zwiedzania poprzez wyznaczanie szlaków turystycznych oraz montaż udogodnień w postaci metalowych drabinek, pomostów i schodów, których pokonanie jest swoistą atrakcją. Nic dziwnego, że „ochom” i „achom” nie było końca…
Po przejściu Dierów wyszliśmy na rozległą przełęcz Medzirozsutce, gdzie zatrzymaliśmy się na dłuższy postój. Ruch turystyczny w tym dniu był dość duży, więc ominęliśmy Mały Rozsutec i skierowaliśmy się na prawo, w stronę Wielkiego Rozsutca, skąd roztaczał się piękny widok na niemal całą Małą Fatrę.
Po krótkim odpoczynku i zrobieniu pamiątkowych zdjęć ze szczytu, ruszyliśmy w drogę powrotną przez przełęcz Miedziholie do Stefanovej. Zejście tą trasą nie należało do łatwych i przyjemnych. Liczne łańcuchy, duża ekspozycja i nachylenie mogły zmęczyć niejednego piechura. Ale kto, jak nie MY!
Nagrodą za sprawne przejście był postój w Restauracji Starek w Stefanovej, gdzie można było skosztować pysznej zupy czosnkowej, bryndzowych chaluszków i hranolek z serem oraz napić się kofoli lub lokalnego piwa.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w miejscowości Bela, by zrobić ostatnie w tym dniu zdjęcie przy Hostincu u Kubika – szczególnie bliskim naszemu koledze Witkowi Kubikowi… Nie mogę również nie wspomnieć o talentach wokalnych naszych drogich przewodników, którzy swoim śpiewem umilili nam powrotną drogę do Bielska. Prosimy o jeszcze!

Magda Kubica

uczestnicy wycieczki na szlaku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2024 | Możliwość komentowania Wielki Rozsutec (Mała Fatra, Słowacja) – wycieczka górska – 7 września 2024 r. została wyłączona

Babia Góra, Mała Babia Góra (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla młodzieży – 7 września 2024 r.

Jak rozpoczynać rok szkolny? Szkolne Koło PTT „Pionowy Świat” odpowiada – z przytupem! Wejściem na Królową Beskidów (Diablak) przez Perć Akademików po łańcuchach oraz na Małą Babią Górę zainaugurowaliśmy sezon 2024/25. 7 września 2024 r. zdobyliśmy oba szczyty!
W wyjściu oprócz uczniów V LO wzięło również udział szerokie grono opiekunów za co serdecznie dziękujemy! Nasza trasa miała 15,4 km, a mieliśmy na niej łącznie 915 metrów podejść i 1208 metrów zejść. Łączny czas przejścia to 7:30:09 godzin.

SK

uczestnicy wycieczki na Diablaku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2024, SK PTT "Pionowy Świat" im. Piotra Morawskiego przy V LO w Bielsku-Białej | Możliwość komentowania Babia Góra, Mała Babia Góra (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla młodzieży – 7 września 2024 r. została wyłączona

Klimczok (Beskid Śląski) – wycieczka górska dla młodzieży pt. „I Rajd Górski im. Bogumiły Sadlik” – 5 września 2024 r.

5 września 2024 roku uczniowie Szkoły Podstawowej im. Bolesława Chrobrego w Rybarzowicach uczestniczyli w I Rajdzie Integracyjnym Górskim im. Bogumiły Sadlik. Pogoda była idealna na pieszą wędrówkę.
Klasy I-III wyruszyły z Parkingu na Hali Pośredniej, znanej również jako “Patelnia”, bardzo popularnego miejsca dla turystów i miłośników górskich wędrówek. Stamtąd uczniowie z opiekunami udali się trasą narciarską nr 10 do Baru pod Rudym Kotem, gdzie wspólnie grillowali i zjedli pyszne lody. Po zabawach integracyjnych na świeżym powietrzu zielonym szlakiem pieszym grupa zeszła w stronę parkingu w Szczyrku Solisku.
Z kolei klasy IV-VIII wędrowały od Sanktuarium na Górce do schroniska na Klimczoku. Na szczycie uczestnicy rajdu usmażyli kiełbaski, skosztowali orzeźwiającej lemoniady, a po dłuższym odpoczynku ruszyli w dalszą drogę zielonym szlakiem do Bystrej, gdzie na parkingu przy ulicy Fałata czekały autobusy powrotne.
Dzień spędziliśmy bardzo przyjemnie i aktywnie. Mimo zmęczenia wszyscy uczestnicy byli zadowoleni. Rajd górski to na pewno nie tylko świetny sposób na integrację po wakacjach i poprawę kondycji fizycznej, ale również wspaniała okazja do podziwiania pięknych, górskich krajobrazów.

???

uczestnicy I Rajdu Górskiego im. Bogumiły Sadlik

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2024, SK PTT "Krokus" przy SP w Rybarzowicach | Możliwość komentowania Klimczok (Beskid Śląski) – wycieczka górska dla młodzieży pt. „I Rajd Górski im. Bogumiły Sadlik” – 5 września 2024 r. została wyłączona

Uwaga! Informacja na temat dystrybucji książeczek i weryfikacji odznak!

Informujemy, że z uwagi na urlop naszej sekretarz, w dniach 6-19 września 2024 r. książeczki do zdobywania odznak turystycznych PTT będzie można nabyć wyłącznie w lokalu Oddziału podczas dyżurów czwartkowych.
Równocześnie informujemy, że dystrybucja odznak, które nie zostaną wysłane do 5 września 2024 r. lub zostaną zweryfikowane w najbliższym czasie, zostanie wznowiona od 20 września 2024 r.
Naszej sekretarz Kasi, która od lat zajmuje się dystrybucją książeczek i odznak życzymy udanych wakacji!

Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Uwaga! Informacja na temat dystrybucji książeczek i weryfikacji odznak! została wyłączona

Baraniec (Tatry Zachodnie, Słowacja) – wycieczka górska – 1 września 2024 r.

Baraniec (2182 m n.p.m.), szczyt Tatr Zachodnich był wyzwaniem, którego podjęli się członkowie bielskiego oddziału PTT w dniu 1 września 2024 r.
Wspinaczkę rozpoczęliśmy żółtym szlakiem z doliny Żarskiej, wolno posuwając się poprzez Goły Wierch w wyznaczonym kierunku. Szlak wije się lasem i łąkami z przekwitniętą wierzbówką. Trasa pnie się coraz bardziej w górę, ale jeszcze widoki nie wynagradzają nam trudu, za to atmosfera panująca w grupie dodaje sił do pokonania trasy. Zachwyt osiągamy już po wyjściu na polankę na szczycie Małego Gołego Wierchu. Tutaj rozpościera się przed nami piękny, w lekko jesiennych barwach, widok na cel naszej wycieczki. Trasa już będzie wiodła nas otwartą przestrzenią, czasami wśród kosówki więc pot spływa nam z czoła.
I wreszcie jest. I zmęczenie, i zachwyt, i cisza. Przed nami piękny widok Tatr Zachodnich. Pogoda nam dopisuje, więc podziwiamy także Rohacze: Płaczliwy i Ostry. Warto było wstać z łóżka o 3:00 i pokonać tę trasę. Widoki zachwycają. W czasie całej wędrówki zdobywamy ciekawą wiedzę. Już wiemy, że na Barańcu pasano owce i można było spotkać kozice. Potrafimy rozpoznać niektóre kwiaty i wiemy, że sit skucina to nie trawa, tylko roślina, która chroni góry przed korozją, a nas wabi w góry swoim pięknym jesiennym kolorem. Skały pokryte są rośliną zwaną wzorcem geograficznym. Cudnie.
Jeszcze wiele się nasłuchamy, bo wędruje z nami praktykantka Agata Piękniewska (trzymamy mocno kciuki, bo egzamin tuż, tuż). Ciekawostek nie skąpi nam także nasza przewodniczka Karola Barciszewska-Kozioł. Słuchamy i podziwiamy ich wiedzę.
Czas na dalszą wędrówkę. Wracamy piękną skalistą granią przez Smrek, kierując się do doliny Żarskiej. Mijamy stawek Żarski i na rozdrożu pod Bulą kierujemy się pod Żarską Chatę. Po drodze niektórzy mieli okazję zobaczyć świstaki, nie mylić ze świstołką wódeczką, którą można spożyć w owej Chacie.
Tutaj pogoda nas rozpieszcza i zaczyna padać deszcz oraz drobny grad. W oddali słychać pomruki burzy, a nam ukazuje się piękny obraz. Z jednej strony czyste błękitne, a z drugiej ciemne, zamglone niebo. Pięknie.
Wracając do autokaru, spotyka nas jeszcze miła przygoda. W schronisku został parasol, a my rzuciliśmy prośbę rowerzyście jadącemu w górę, że jak będzie wracał, żeby go nam przywiózł. Góry to świat dobrych ludzi. I jak myślicie, jaki był finał? Tak, parasol powrócił do Agaty. Dziękujemy nieznajomemu.
Dziękujemy także naszej przewodniczce i praktykantce za ciekawostki, tempo wędrówki, opiekę i dobrą atmosferę. Słowa Karoliny będę nosić w sercu: idąc w góry, musi być czas na ich podziwianie.

Ula Lach

uczestnicy wycieczki na szczycie Barańca

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2024 | Możliwość komentowania Baraniec (Tatry Zachodnie, Słowacja) – wycieczka górska – 1 września 2024 r. została wyłączona

Potrójna (Beskid Mały) – biwak letni – 31 sierpnia – 1 września 2024 r.

Na zakończenie wakacji kilku członków naszego koła wraz z rodzinami wyruszyło na Potrójną (883 m), a celem wycieczki był biwak. Dwie rodziny wystartowały z przełęczy Kocierskiej i czerwonym szlakiem dotarły na Potrójną, a kolejne dwie z Rzyk-Praciaków żółtym szlakiem i dalej drogą przez osiedle Potrójna na sam wierzchołek.
Po odwiedzeniu Chaty pod Potrójną i zamówieniu na rano pysznych drożdżówek, udaliśmy się na szczyt i rozbiliśmy obozowisko. Po tradycyjnym pieczeniu kiełbasek, zachwycaliśmy się gwieździstym niebem i wspomnieniami z młodzieńczych lat.
Następnego dnia, poranek przywitał nas mgliście, lecz ciepło i po porannej rozgrzewce z elementami piłki nożnej, którą poprowadził Filip, wypiciu aromatycznych kaw i zjedzeniu pysznych drożdżówek, udaliśmy się w drogę powrotną.

Łukasz Król

biwak na Potrójnej

Zaszufladkowano do kategorii Koło PTT w Kozach, kronika - 2024 | Możliwość komentowania Potrójna (Beskid Mały) – biwak letni – 31 sierpnia – 1 września 2024 r. została wyłączona