W niedzielę, 14 lipca 2024 r. odbyła się wycieczka górska w Tatry Wysokie (Słowacja), której celem był Polski Grzebień (2200 m n.p.m.).
Około godziny 4:15 wyruszyliśmy zwartą, 42-osobową grupą, autokarem z Bielska-Białej do Tatrzańskiej Polany. W drodze zaczął padać deszcz, więc omówiliśmy z przewodnikiem Grzegorzem Lurancem ewentualne opcje wycieczki. Z pogodowego radaru wynikało, że może padać, ale w późniejszych godzinach zapowiadano też burze.
Na szczęście, gdy wyszliśmy z autokaru deszcz przestał padać, wyruszyliśmy więc w pieszą wędrówkę w kierunku Śląskiego Domu (1670 m n.p.m.). Po drodze zastał nas deszcz, ale nasza doświadczona w górskich wojażach ekipa, przygotowana na każdą pogodę, szybko założyła peleryny i deszcz nie był żadną przeszkodą. Deszcz szybko ustał i za chmur zaczęło przebijać się słoneczko.
Po drodze zrobiliśmy parę przerw na oddech i żeby podziwiać piękne widoki, zrobiliśmy też pierwszą grupową, pamiątkową fotkę.
W Śląskim Domu była dłuższa przerwa na drugie śniadanie, toaletę czy nabranie sił, by ruszyć do celu. Wszyscy byli w doskonałych humorach. Pogoda dopisywała, słoneczko walczyło z chmurami, deszcz ustał, czarne chmury za nami, grzmoty gdzieś z tyłu i jedynie silny wiatr dawał o sobie znać.
Przez Wielicką dolinę ruszyliśmy do naszego głównego celu Polski Grzebień. Trasa i widoki po drodze prze piękne. Odbyło się mnóstwo rozmów, wzajemnej pomocy czy wspólnych zdjęć. Ostatni odcinek pokonaliśmy przy pomocy łańcuchów. Wszystkim uczestnikom wycieczki udało osiągnąc cel. Nagrodą dla nas była przecudna panorama, którą mogliśmy nacieszyć oczy. Zrobiliśmy też drugie grupowe zdjęcie.
Po krótkiej przerwie ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Łysej Polany, skąd miał zabrać nas autobus.
Za nami było 7 km, a czekało nas jeszcze 14 km przy dość wymagającym zejściu. Było trzeba być cały czas czujnym, żeby nie upaść lub się nie poślizgnąć. Przez Litworową Dolinę każdy w swoim tempie zeszliśmy dość długim odcinkiem bez przerwy która była jedna przy strumyku, w cieniu przy wiacie z polem namiotowym. Po drodze znów były zachwyty pięknem Tatr.
Udało nam się spotkać piękną młodą mieszkankę gór – kozicę. Była dość daleko od nas, ale jak tylko nas zauważyła, od razu spłoszyła się i uciekła.
Po dość długiej przewie ruszyliśmy Doliną Białej Wody na Łysą Polanę. Około 20:30 wyruszyliśmy z drogę powrotną do Bielska Białej, a na miejscu byliśmy po 22. Szczęśliwi i zadowoleni, naładowani pozytywną energią, z naładowanymi akumulatorami wyruszyliśmy do swoich domów. Dziękujemy przewodnikom i kierowcy za bezpieczną wycieczkę, sympatyczną atmosferę, wszystkim za wzajemną pomoc, uśmiech, życzliwość, rozmowę i wsparcie. Życzymy wszystkiego dobrego zapraszamy na kolejne wycieczki
Agata Ch.