Poniedziałek Wielkanocny nie był przewidziany w naszych planach jako dzień na zorganizowaną, górską wycieczkę. Szymek jednak w smsie zapytał czy coś robimy, i tak się zaczęło. Po dwóch godzinach mieliśmy niespełna dziesięcioosobową ekipę. Spotkaliśmy się nazajutrz o umówionej godzinie na dolnej płycie dworca. Zaskoczył nas Tadek, który zjawił się tam również, powiększając nasze grono. Tak więc ostatecznie ruszyliśmy w drogę do Korbielowa, do którego dotarliśmy niespełna godzinę później, w grupie jedenastu osób. Do schroniska na Hali Miziowej wspinaliśmy się spokojnie przez blisko dwie godziny. Na miejscu odpoczęliśmy chwilę i przy śladowych ilościach deszczu ruszyliśmy na szczyt. Na wierzchołku, przy silnym wietrze, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie z banerem i po krótkiej chwili ruszyliśmy z powrotem do schroniska. W drodze powrotnej zboczyliśmy nieco ze szlaku, aby zobaczyć bazę namiotową Górowa. Do domów dotarliśmy przed osiemnastą, by spokojnie przygotować się do zwykłej codzienności i powrotu do pracy 🙂
Robal
.