Na ostatnią w tym sezonie wycieczkę wybraliśmy się w rejon Kocierza. W planie mieliśmy obejście górami doliny potoku Kocierka.
27 uczestników wyruszyło na szlak z przysiółka o wdzięcznej nazwie Kocierz Basie. Prowadziły nas „słoneczka” – szlak chatkowy do chatki pod Potrójną. Z wielką przyjemnością przekroczyliśmy progi naszego noclegu sprzed dwóch lat. Wspominaliśmy m.in. wesołe ognisko, a także wieczorną eskapadę łazikiem na szczyt Potrójnej. Nasza liczna gromada rozsiadła się w sali jadalnej chatki i z ogromną przyjemnością raczyła przyniesionymi przez siebie zapasami. Obsługa schroniska uwijała się, aby spragnionym zaserwować kawę i herbatę. Datki co łaska za napoje zbierała skarbonka – zielony kot. Mieliśmy dużo czasu, poza tym kropiło, zatem nie było końca gwarnym rozmowom. W końcu jednak nadeszła pora dalszej wędrówki. Najpierw zdjęcie z banerami przed obiektem, dużo nas było, więc staliśmy piętrowo.
Przestało na chwilę padać i powietrze zrobiło się niezwykle przejrzyste. Po niedługim czasie doszliśmy do górnej stacji wyciągów na Czarnym Groniu. W tym miejscu znajduje się też tablica informująca, że rezerwat Madohora, czyli Łamana Skała powstał w roku 1960, a jego inicjatorem był prof. Władysław Szafer – znany botanik i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nazwa góry pochodzi od „połamanych” bloków skalnych w pobliżu jej szczytu, o czym mieliśmy okazję za chwilę się przekonać. Faktycznie po niedługim czasie dotarliśmy do ciekawej formacji skalnej, która posłużyła nam jako tło sesji fotograficznej. Nagle niebo mocno się zachmurzyło i zaczęło kropić. W rejonie skrzyżowania szlaków Anula deszcz już był dość mocny. W lesie nagle zrobiło się kolorowo od różnobarwnych peleryn. Mimo tej niedogodności nikt nie tracił humoru. Kiedy jednak doszliśmy do miejsca, skąd odchodził niebieski szlak do Ślemienia szefostwo podjęło decyzję skrócenia wycieczki. Okazało się, że niespodziewanie i przypadkowo odkryliśmy jedno z piękniejszych przejść na terenie Beskidu Małego.
Po godzinie byliśmy już na przystanku, skąd za kilka minut miał odjechać autobus do Bielska. Z niewiadomych przyczyn jednak zapowiadany w rozkładzie bus nie przyjechał. Kolejny przewoźnik dowiózł nas do Żywca, skąd pociągiem wróciliśmy do Bielska-Białej.
„Wycieczka do powtórki” – stwierdziła Celina i tak na pewno się stanie, choćby na wiosnę. Jest to przepiękny i mało uczęszczany rejon. Na trasie liczne wychodnie skalne, jaskinie – Grota Komonieckiego z wodospadem Dusica, Czarne Działy, skalne miasto Zamczysko w miejscowości Łysina, oszałamiające widoki na cały Beskid Żywiecki i Tatry – tu trzeba koniecznie wrócić.
Teresa Kubik
.