W dniu 9 maja 2023 r. wyjazdem na Praszywą w Beskidzie Śląsko-Morawskim (Republika Czeska) rozpoczęliśmy wiosenny sezon PTT.
Wyjazd o godz. 6:45, pogoda słoneczna, 21-osobowe towarzystwo chętne do wędrowania, a na czele nasz ulubiony opiekun-przewodnik, Witek Kubik. Samochodami kierujemy się na Frydek Mistek, a pierwszym naszym przystankiem jest wzmiankowana po raz pierwszy w roku 1455 Ligotka Kameralna z kościołem ewangelickim. Polskie napisy nad drzwiami wejściowymi i wnętrzu kościoła oraz na kamiennych nagrobkach na przyległym cmentarzu wiele mówiły o jego dziejach. Opowieści dopełnił proboszcz kościoła oraz nasz przewodnik Witek, którego prapraprapradziadek był pierwszym nauczycielem w tutejszej polskiej ewangelickiej szkole od 1782 roku. Jeszcze rzut oka na stare zdjęcia nagrobne pastorów i ich żon oraz miejscowych nauczycieli i idziemy „w las” wzdłuż doliny Stonawki.
Pachnie wiosną, ptaki śpiewają, wita nas bocian na łące… i zaproszenie do sauny. Dużo żartów i śmiechu… Już rezerwowaliśmy lokum, ale „nie”… idziemy dalej.
Szczyt górski Praszywa w paśmie Ropicy ma 843 m n.p.m. Łagodnie wznoszące się podejście i ściągamy kurteczki, ciepłe sweterki. Robi się coraz cieplej. Podziwiamy w oddali malownicze żółte, rzepakowe pola, co jakiś czas przystajemy i słuchamy „Witkowych ciekawostek” okraszonych historiami obiektów widzianych w oddali. Pełni wiosennej radości docieramy pięknymi leśnymi alejami na szczyt z drewnianym kościołem św. Antoniego Padewskiego i schroniskiem. Według legendy kościółek został wybudowany w podzięce za uratowanie życia podczas polowania, kiedy to służący hrabiego Jerzego z Oppersdorfu miał w ostatniej chwili postrzelić szarżującego na swego pana rannego jelenia.
Kilka wspomnień z pobytu grupy PTT w poprzednich latach na odpuście w tym kościele i idziemy do schroniska na knedliki borówkowe i „coś jeszcze”, ale niestety schronisko jest zamknięte. Pozostają nam własne kanapki, śmiejemy się, że to modna „dieta pudełkowa”.
Kilka fotek i czerwonym szlakiem wędrujemy dalej. Szlak wiedzie do chaty na Kotarzu (szczyt ma 795 m n.p.m.). Sympatyczna ajentka otworzyła dla nas bufecik serwując kawę oraz pyszną, zaskakującą w smaku zupę grzybową (czeską kulajdę). Piękne widoki z tarasu schroniska oraz w drodze powrotnej na Łysą Górę, Travny i okolicę pozwoliły na chwilę zachwytu i planowanie kolejnej wyprawy.
Kolejnym celem jest Ropiczka (918 m n.p.m.), gdzie początkiem XX w. przez kilka lat funkcjonowało schronisko Polskiego Towarzystwa Turystycznego „Beskid” w Cieszynie, jednakże w niejasnych okolicznościach uległo spaleniu. Nowe, ładnie rozbudowane schronisko również było nieczynne. No cóż, wędrujemy dalej do Ligotki Kameralnej, gdzie część uczestników odwiedza leśny kościół na zboczu Goduli. W leśnych kościołach w XVII wieku czasach kontrreformacji odbywały się tajne nabożeństwa.
Nasze nowoczesne zegarki i krokomierze wskazały ponad 17 km, a to całkiem niezła trasa jak na pierwszy raz.
Jola J.