Dzisiejszy zimny i pochmurny poranek nie napajał zbytnio na wyjazd w góry, ale stwierdziliśmy, że mimo wszystko jedziemy. Długi weekend majowy postanowiliśmy spędzić w Beskidzie Sądeckim. O 8.30 wyruszyliśmy samochodem w drogę przed siebie 🙂
Pierwszy planowany postój zrobiliśmy w Dębnie Podhalańskim. Jako przyszli przewodnicy beskidzcy założyliśmy, że zwiedzimy tam drewniany Kościół św. Michała Archanioła. Zbudowany on został w 1490 r. Wewnątrz kościoła znajduje się późnogotycki tryptyk z początku XVI w., zabytkowy krzyż z 1380 r. oraz tabernakulum z początku XIV w. Obiekt w 2003 r. został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Naturalnego UNESCO. Z Dębna udaliśmy się do wsi Krościenko nad Dunajcem. Krościenko to cudna miejscowość turystyczna i letniskowa, niedaleko Szczawnicy. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z XIV wieku, z 1348 roku. Piękna drewniana zabudowa Krościenka godna jest obejrzenia. Spacerując uliczkami po rynku zobaczyliśmy gotycki Kościół Wszystkich Świętych, wzniesiony w I połowie XIV wieku. Na rynku niedaleko kościoła obejrzeć można również Studnię Kazimierz – masywną, żeliwną, ze sporym kołowrotkiem. Studnia wydaje się bardzo wiekowa, ale tak nie jest! Jak się okazuje, jest to studnia jubileuszowa, która stanęła tu w 1998 roku, z okazji 650-lecia Krościenka. Nazwa studni nawiązuje do króla Kazimierza Wielkiego.
Z Krościenka wyruszyliśmy do Szczawnicy, tam zostawiliśmy na parkingu samochód i wyruszyliśmy na szlak górski. Żółtym szlakiem udaliśmy się w stronę Schroniska pod Bereścienkiem. Niestety pogoda zbytnio nas nie rozpieszczała 🙁 i nie mogliśmy podziwiać pięknej panoramy. Za to nie zabrakło szkolenia ze znajomości tamtejszej roślinności występującej zarówno wzdłuż szlaku jak i na łąkach (szczawik zajęczy, fiołek wonny, przytulia wonna (marzanka), żywokost sercowaty, zawilec gajowy, śledziennica skrętolistna, knieć górska, pierwiosnek wyniosły, bodziszek żałobny oraz wiele innych). Po około 3 godzinach dotarliśmy do Schroniska na Przehybiu, gdzie zatrzymaliśmy się na nocleg. Zmęczeni szybko położyliśmy się spać, aby z rana po odpoczynku wyruszyć dalej.
W niedzielny poranek, jak zaplanowaliśmy o 7.00 wyruszyliśmy na szlak. Na trasie było mnóstwo błota, a drzewa i trawę pokryła gruba warstwa lodu. Musieliśmy dobrze uważać, aby nie oberwać jakimś kawałkiem w głowę 🙂 Pierwszym naszym założeniem było zdobycie szczytu Radziejowa (1262 m n.p.m), zaliczanego do Wielkiej Korony Beskidów i udało się. Nie zatrzymaliśmy się tam jednak na długo, bo mgła uniemożliwiła nam podziwianie panoramy z wieży widokowej, więc zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie z banerem i wyruszyliśmy w dalsza drogę przez Wielki Rogacz, Przełęcz Obidza do Przełęczy Rozdziela. Na Przełęczy Rozdziela przywitało nas słońce i zobaczyliśmy piękną panoramę, więc nie zastanawiając się dłużej słowo padło, że idziemy na szczyt Wysoka (1052 m n.p.m) i tak też zrobiliśmy 🙂 Po około godzinie byliśmy już na szczycie, nie obeszło się również bez zdjęcia z banerem i nadszedł czas na ostatni odcinek naszej trasy, czyli zejście Wąwozem Homola do Jaworek. Wąwóz zbudowany jest głównie ze skał wapiennych pochodzących z okresu jury i kredy z domieszką łupków i margli. Dnem tego bardzo znanego wąwozu, uważanego za jeden z najpiękniejszych w Polsce, płynie potok Kamionka, który również odegrał dużą rolę w rzeźbieniu koryta wąwozu. Potok tworzy liczne kaskady, a w jego korycie znajdują się ogromne głazy. Na wapiennych skałach wąwozu rosną rzadkie gatunki roślin wapieniolubnych i liczne okazy światłolubnych jałowców. Od 1963 r. jest on rezerwatem przyrody. Z Jaworek udaliśmy się do Szczawnicy, aby stamtąd wyruszyć w drogę powrotną do domu. Tak właśnie zakończyliśmy nasz długi weekend majowy 🙂
K.T.
.