Stary Rok 2018 pożegnaliśmy w dobry stylu – w górach!
31 grudnia w poszukiwaniu zimowej aury ruszyliśmy o godzinie 8:00 z Bielska-Białej w głąb Beskidu Żywieckiego. Pierwsze oznaki zimy dały znać o sobie już w Rajczy, gdzie kręta droga stawała się z każdym kilometrem coraz bardziej biała. Dojazd do Złatnej, skąd planowaliśmy wyruszyć, był sporym wyzwaniem dla każdego z kierowców podążających w głąb górskiej doliny. Pomimo niesprzyjających warunków pogodowych wielu turystów miało taki sam pomysł jak my. Parking pękał w szwach.
Większość udających się na szlaki wybrała opcję skiturową, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Czarny szlak do schroniska na Rysiance zaspany był białym, głębokim puchem. Szeroka droga, którą pamiętaliśmy z wcześniejszych wypadów, zniknęła pod pierzyną puchu. Wąską i trochę już wydeptaną ścieżką ruszyliśmy w trasę. Drzewa pokryte były grubą warstwą świeżo napadanego śniegu, a gałęzie uginały się pod jego ciężarem tuż nad samą ścieżką. Nie trzeba było wiele, aby w tak szczególny i miło zapowiadający się dzień uwolnić w naszych dorosłych sercach dziecięcą radość, a w umysłach nieco fantazji. Gałęzie pozbawione obciążenia wystrzelały w górę, a wysokie zaspy wzdłuż ścieżki szybko pokryły się licznymi aniołami i rysunkami. Im wyżej tym bardziej wchodziliśmy w chmury skrywające szczyty górskie i ewentualne widoki. Ostatnie podejście do schroniska na Rysiance było istną walką z przyrodą. Zapadając się w śniegu po kolana w „mleku” podążaliśmy za tyczkami mając nadzieję, że to już za tą następną z mgły wyłoni się zarys budynku. Na szlakowskazie widniała optymistyczna informacja „do schroniska – 1 min”. Choć braliśmy pod uwagę możliwość przedłużenia trasy to po tej MINUCIE chęci nas opuściły. Tylko turyści skiturowi i posiadający rakiety śnieżne decydowali się na dalszą wędrówkę zasypanymi i nieprzetartymi, beskidzkimi halami. Także zamiast torowania w śniegu po pas wybraliśmy dłuższy odpoczynek w gwarnym schronisku na Rysiance. Gospodarze już przygotowywali się do obchodów Nowego Roku. Wyciągano sprzęt nagłośnieniowy, rezerwowano stoliki, a żeby nadciągającym na Sylwestra turystom szło się lepiej, częścią czarnego szlaku przejechał ratrak.
Schodząc my również skorzystaliśmy z tego udogodnienia, wykorzystując szeroką i nieco ubitą arterię do zjazdów na jabłuszkach. Zejście w stylu „wielkiego ślizgu” dało nam wiele dziecięcej radości i zyskaliśmy nieco czasu.
Przed godziną 16:00 wyruszyliśmy w drogę powrotną, aby dalej żegnać Stary Rok i przywitać Nowy 2019 o godzinie 00:00 mając w dole widok na całe Bielsko!
Górskiego Nowego Roku!
Martyna Ptaszek
.