Z Bielska-Białej wyruszamy o 4 rano. W autokarze, grupę 44 osób wita przewodnik Grzegorz, przedstawiając w skrócie drogę przejazdu oraz trasę po górach. Ponieważ jest bardzo wczesna pora, kończąc, życzy nam przyjemnych snów. Nawet nie wiemy, kiedy wsiada drugi przewodnik Jędrek.
Przez Żywiec i Korbielów wjeżdżamy na Słowację, a przed godziną 8 dojeżdżamy do parkingu Popradské Pleso. Niestety, wita nas drobny deszczyk.
Drogą asfaltową, pnącą się w górę, dochodzimy do skrzyżowania szlaków obok Popradzkiego Stawu i robimy przerwę na posiłek. Następnie ruszamy w górę, najpierw niebieskim szlakiem prowadzącym równocześnie na Rysy i Koprowy, a dalej czerwonym odbijamy w prawo i dochodzimy do Wielkiego Żabiego Stawu Mięguszowieckiego. Tu znowu robimy chwilowy odpoczynek z posiłkiem, bo wiatr nie pozwala na dłuższy postój. Niektórzy zakładają raczki, ponieważ od pewnej wysokości pojawił się śnieg i jest go na szlaku coraz więcej. Mokry i udeptany stwarza groźbę poślizgu. Widoczność dobra, jednak szczyty gór chwilami zasnuwa mgła.
Na wysokości 2250 m n.p.m., około godziny dwunastej, wchodzimy do ciepłej i bardzo przytulnej w tych prawie zimowych warunkach, Chaty pod Rysami.
Tu przewodnicy informują, że w związku z trudnymi warunkami na tej wysokości i jeszcze trudniejszymi w wyższych partiach, kończą dalszą wędrówkę.
15 śmiałków na własną odpowiedzialność podpisuje dalsze podejście na Rysy. Mają do pokonania jeszcze około 250 m. Udaje im się bezpiecznie wspiąć na szczyt i wrócić. Ich relacje z tej wspinaczki trochę się różnią, Jedni twierdzą, że mimo raków było ciężko na zejściu, inni, że szli w raczkach i dali radę. A z widocznością na szczycie było różnie.
Po dłuższym odpoczynku w chacie następuje powrót tą samą trasą. Pogoda się poprawiła, Nie pada i pojawiło się słońce, ale dalej jest wietrznie.
Spotykamy się wszyscy w schronisku nad Popradzkim Stawem (Horský Hotel Popradské Pleso). I znowu, po dłuższym odpoczynku, o 17-tej ruszamy do miejsca, skąd rozpoczęliśmy wycieczkę. W autokarze przewodnicy podsumowują wyprawę. Dziękują wszystkim za zdyscyplinowanie, a uczestnicy brawami przewodnikom za opiekę i kierowcy za bezpieczną jazdę. Pan Grzegorz informuje, że Oddział PTT w Bielsku-Białej powiększył się o jedną osobę i w sposób żartobliwy przekazuje, że otrzymanie legitymacji członkowskiej wiążę się z wykazaniem pewnej inwencji, sugerując napisanie krótkiej relacji z tej wycieczki. I to niniejszym czynię.
Przed 22 docieramy szczęśliwie do Bielska.
Oliwia Koźmińska