Za nami trzydziesty drugi wyjazd z podopiecznymi Fundacji Grupa Kęty Dzieciom Podbeskidzia w ramach cyklu wycieczek „Zamiast klawiatury nasze piękne góry”. Młodzież z placówek w Kętach, Oświęcimiu, Pszczynie i Żywcu wędrowała Głównym Szlakiem Świętokrzyskim na odcinku od Kuźniaków do Mąchocic Kapitulnych. Oddział PTT w Bielsku-Białej jest partnerem tego przedsięwzięcia, wspomagając młodych turystów przewodnicko i organizacyjnie. Zachęcamy do zapoznania się z relacją z tej wycieczki:
Sobota, 29 marca 2025 r. to pierwszy dzień naszej wędrówki Głównym Szlakiem Świętokrzyskim. Do przejścia była trasa: Kuźniaki – Perzowa (395 m) – Sieniów – Siniewska (448 m) – Widoma – Barania (426 m) – Bobrza – Ciosowa – Kamień (399 m) – Wykieńska (400 m) – Tumlin (przystanek Szkoła).
Na początku było nawet trudno potem, lecz później było już dość luźno. Choć pan Łukasz szedł trochę za szybko, było w miarę dobrze i szybko ogarnęliśmy ten odcinek. Weszliśmy na kilka szczytów, z których można było zobaczyć ładne widoki, widzieliśmy też kamieniołom i bardzo ładne skały. Było ciekawie.
Po dojściu do hotelu było już dużo lepiej, a na dodatek widzieliśmy lamy, białego kangura z dzieckiem i inne zwierzęta. Mogliśmy też przespacerować się brzegiem zalewu Umer.
Bodzio, Kęty

przy „kropce” na początku/końcu Głównego Szlaku Świętokrzyskiego w Kuźniakach
Góry Świętokrzyskie to jedno z najstarszych pasm górskich w Polsce, znane z łagodnych wzniesień i malowniczych szlaków. Region ten słynie z bogatej historii, a jego sercem jest Święty Krzyż z klasztorem benedyktynów. To idealne miejsce na spokojne wędrówki i podziwianie przyrody.
Po śniadaniu w hotelu „Pod Jaskółką” poszliśmy chodnikiem do miejsca, w którym skończyliśmy wczorajszą wędrówkę. Na niedzielę mieliśmy zaplanowaną trasę: Tumlin-Osowa – Tumlin (przystanek Szkoła) – Sosnowica (402 m) – Zabieligórze – Masłów Pierwszy – Klonówka (473 m) – Diabelski Kamień (460 m) – Mąchocice Kapitulne (przystanek Łysogórska).
Wycieczkę prowadzili pan Szymon, pan Łukasz i pan Wojtek. Było całkiem zabawnie, choć trasa była męcząca i ciężko się szło. Na szczęście było mniej przewyższeń, niż w sobotę, bo w sumie tylko 460 m i nikt nie zrezygnował. Na Diablim Kamieniu robiliśmy zabawne zdjęcia. Przeszliśmy całą zaplanowaną trasę, więc na końcu każdy był szczęśliwy i dumny z siebie. Szkoda, że na końcu szlaku spotkaliśmy wstrętnych crossowców, którzy rozjeżdżali góry.
Dziękujemy bardzo przewodnikom i opiekunom za zorganizowanie tej wycieczki.
Łysa i Knaga, Kęty

z widokiem na Masłów Pierwszy na polanie pod Domaniówką