Ponieważ pandemia uniemożliwiła organizację wspólnych wycieczek górskich, zaproponowana wyprawa na Skrzyczne została przyjęta z ogromnym entuzjazmem. Ponadto większość uczestników pamiętała nasze deszczowe, nieudane przejście z Białego Krzyża na Skrzyczne z maja ubiegłego roku.
Tym razem pogoda nam dopisała, zatem liczna grupa turystów-seniorów rozpoczęła podejście z Białego Krzyża na Malinów. Pod Malinowem zboczyliśmy w prawo ze szlaku, aby zobaczyć jaskinię Malinowską, która została po gruntownym remoncie udostępniona turystom 8 czerwca 2019 r. Długość korytarzy jaskini wynosi 230 m, jest ona głęboka na prawie 28 metrów. Ponieważ nikt nie odważył się na eksplorację tego pomnika przyrody nieżywionej, pomaszerowaliśmy dalej. Rozpoczęło się kamieniste podejście pod Malinowską Skałę i wkrótce stanęliśmy na jej charakterystycznym, malowniczym szczycie. Widoki z niej są rozległe, ale pamiętamy przecież czasy kiedy tereny te porastał gęsty las. Z oddali zobaczyliśmy nadajnik RTV na Skrzycznem (1257 m n.p.m.) – najwyższym szczycie Beskidu Śląskiego po stronie polskiej. Tutaj zrobiliśmy długą przerwę konsumpcyjną. Ponadto nie można było oderwać oczu od otaczającej nas panoramy Beskidów. Tym razem nie było widać Tatr, bo horyzont był nieco zamglony. Szlak na odcinku Skrzyczne – Barania Góra jest bardzo licznie odwiedzany przez turystów z uwagi na możliwość wyjazdu na górę wygodnym wyciągiem krzesełkowym.
W końcu dotarliśmy do schroniska. To bardzo zasłużony dla turystyki obiekt, w tej chwili jest dobudowany do niego obszerny taras widokowy z ławeczkami, gdzie wycieczkowicze raczą się tym co oferuje bufet.
Droga powrotna przebiegała na dwa sposoby. Większość grupy stromo schodziła ze szczytu, kilka osób z różnych przyczyn wybrało zjazd kolejką.
Tak rozpoczęła się nasza turystyczna jesień. Planujemy oczywiście kolejne wyjazdy. Życzylibyśmy sobie takiej pięknej pogody jaką mieliśmy na tej wycieczce.
Teresa Kubik
.