Czterech członków naszego Oddziału z okolic Skoczowa postanowiło wybrać się w ten weekend w słowackie Tatry Wysokie. Poniżej relacja z wycieczki na Sławkowski Szczyt:
Niedziela, godzina 3:00 – wyjazd w Tatry Wysokie, gdzie celem jest wejście na Sławkowski Szczyt (2452 m n.p.m.).
Docieramy do Starego Smokowca, skąd wyruszamy niebieskim szlakiem. Pogoda nam sprzyja, widoki robią się coraz ciekawsze. Zaczynamy nasza „wspinaczkę” pokonując „schody kamienne”. Im wyżej tym ciekawiej. Mijamy turystów słowackich, polskich, węgierskich – słowem „mieszanka narodów”. Spoglądamy na Łomnicę, która ukazuje się, o dziwo, bez chmur. Widać nawet kopułę stacji. Dech zapierają cudne widoki. Na wysokości ponad 2000 m n.p.m. spotykamy turystę z psiakiem, który raźno maszeruje ze swoim panem. Bliżej szczytu zaczynają pojawiać się chmury, ale nie dajemy za wygraną. Cel musi zostać zaliczony. Sławkowskim Grzbietem przez Królewski Nos idziemy w kierunku wierzchołka. Wreszcie Sławkowski Szczyt, na którym choć jest już parę osób, nie ma tłoku. Podziwiamy piękno Tatr. Widać w oddali schronisko Zbójnicka Chata. Robimy fotki, wreszcie fotka z banerem, którą robią nam koledzy ze słowackiego Yeti. W oddali słychać pomruki burzy, a niebo zaczynają przesłaniać ciemniejsze chmury. Czas schodzić. Bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Drogę powrotną pokonujemy robiąc odpoczynki. Dochodzimy do rozdroża zmieniając kolor szlaku na czerwony. Wychodzimy w Hrebenioku.
Pogoda nam dopisała, widoki super, a koledzy uzupełnili brakujący szczyt.
Andrzej Koczur
.