25 października jesień zauroczyła nam swoimi niesamowitymi kolorami i nareszcie ciepłym dniem. Z centrum Wisły powędrowaliśmy dość stromo w górę w kierunku granicznego Soszowa. Zielony szlak nagle zaczął schodzić w dół, potem znowu pod górę i po chwili okazało się, że mieszkańcy górskiego osiedla Skolnity w ten sposób bronią się przed turystami. Przy okazji jednak trafiliśmy na górną stację nowego wyciągu krzesełkowego z Wisły i mogliśmy podziwiać rozległą panoramę tej znanej miejscowości. Schronisko na Soszowie przywitało nas przytulnym wnętrzem i smacznymi potrawami. Tu mieliśmy zdecydować kto idzie z Witkiem na stronę czeską, a kto zostaje w Polsce. Trwały gorączkowe poszukiwania sponsorów na przejazd pociągiem w Czechach, po czym ruszyliśmy w dalszą trasę. Zrobiło się wilgotno, późno i projekt przejścia granicy odłożyliśmy na osobną wycieczkę. W drodze powrotnej do Wisły odsłonił się imponujący widok na otoczenie doliny Łabajowa i Stożek w oszałamiającej jesiennej krasie. Schodząc trafiliśmy na skalne zerwy pod Kobylą zwane Krzakoską Skałą gdzie stalowe umocnienia świadczyły o tym, że ćwiczyli tu adepci wspinaczki. Ta nader udana wycieczka zakończyła się w Wiśle Dziechcince skąd zadowolony z licznej grupy kierowca przewiózł nas do Skoczowa.
Teresa
.