Nadszedł kolejny upragniony weekend, grupa 28 osób o godzinie 5.00 wraz z organizatorami (Polskim Towarzystwem Tatrzańskim) postanowiła wybrać się w mało znaną część Europy, by poznać fragment zapomnianej polskiej historii. Czternaście spiskich wsi leżących w granicach Polski to zaledwie maleńki fragment regionu, który przez wieki był ojczyzną dla Słowaków, Polaków, Węgrów i Niemców. Etniczna różnorodność Spisza stworzyła bogatą i różnorodną kulturę.
Po około 4 godzinach byliśmy już przy pierwszym z zaplanowanych do zobaczenia obiektów. Ponad miastem Stará Ľubovňa już od ponad 700 lat wznosi się majestatyczny zamek Ľubovňa. Zamek został zbudowany na przełomie XIII i XIV w. W swojej historii był świadkiem wielu burzliwych epok i wydarzeń, które miały wpływ nie tylko na dzieje północnego Spisza, ale także Węgier i Polski. Zamek miał za zadanie bronić granic Węgier oraz dróg handlowych w okolicy rzeki Poprad. Budowla był wielokrotnie przebudowana. Po pożarze w 1533 r. został on dokończony w stylu renesansowym. Największa przebudowa nastąpiła w epoce baroku, a zamek zyskał wtedy wygląd podobny do dzisiejszego. Zamek w Lubovni miał duże znaczenie dla Królestwa Polskiego. Dowodem na to jest fakt, że w 1655 roku ukryte tu zostały polskie klejnoty koronacyjne. Z tej okazji zamek odwiedził polski król Jan Kazimierz. O ważności tej wizyty niech świadczy choćby fakt, że opisał ją Henryk Sienkiewicz w „Potopie“. Od 1825 zamek był prywatnym majątkiem rodziny Raiszovców, a od roku 1966 mieści się w nim muzeum. Do dziś jest to jeden z najważniejszych zabytków na Słowacji i jest stopniowo rekonstruowany. Zwiedzanie zamku zajęło nam około 2 godzin, a o 11:00 mieliśmy okazję uczestniczyć w pokazie latania ptaków drapieżnych (sokołów, orłów).
Po pokazie udaliśmy się do skansenu (Muzeum Architektury Ludowej), który znajduje się zaraz pod zamkiem. W latach 70-tych XX w. zaczęto budować pod zamkiem wioskę, która została udostępniona publiczności w roku 1985. W skansenie dominuje budowla grekokatolickiego kościółka z Matysovej, pochodząca z roku 1833. Znajduje się w nim odnowiony ikonostas z połowy XVIII w. W 2011 r. powrócił do kościółka jego oryginalny dzwon. Koloryt skansenu dopełniają dwu- i trzyizbowe domy oraz budynki gospodarcze. Mieszkańcy okolicznych wsi w rejonie Starej Lubovni życie wypełniali wiarą i pracą, które łączyły się z każdym etapem ich życia. Poszczególne domki w skansenie pokazują oprócz zwykłego życia także uroczyste rytuały jak narodziny dzieci, śluby czy śmierć. Skansen prezentuje też rzemiosła, bez których nie mogła funkcjonować żadna wieś. Najbardziej znanym obiektem jest młyn ze wsi Sulin. „Chleba powszedniego, daj nam dziś…” to słowa, które stanowiły podstawę życia wsi. Można też zobaczyć zakład kowalski i stolarski. Wizyta w Lubovnianskim muzeum – zamku pozwoliła nam poznać historię okolicy i życie zwykłych ludzi.
Po zakończeniu zwiedzania skansenu udaliśmy się dalej, aby realizować dalszy plan wycieczki. Kolejnym z zaplanowanych obiektów był Czerwony Klasztor leżący tuż przy granicy z Polską. Miejsce to słynie z legend o „latającym mnichu”, zwanym również „doktorem tysiąca nauk”. Legenda upamiętniła w ten sposób brata Cypriana, który z rodzinnego Śląska przywędrował do klasztoru w roku 1756, a w czasie swego pobytu w klasztorze oddawał się studiowaniu medycyny, botaniki, farmacji i alchemii. Podanie głosi również, że brat Cyprian zleciał ze szczytu Trzech Koron na dziedziniec Czerwonego Klasztoru za pomocą własnoręcznie skonstruowanej paralotni. Tego faktu nie da się potwierdzić, ale jego znakomicie opracowany zielnik z nazwami 270 roślin w języku łacińskim, greckim, niemieckim i góralskim oraz poradami, jak je stosować w celach leczniczych, jest do dziś pieczołowicie przechowywany w Słowackim Przyrodniczym Muzeum Narodowym w Bratysławie.
Nie lada ciekawostką dla nas, turystów, którzy kochają góry była legenda, którą opowiedziała nam przewodniczka – skąd wzięła się nazwa Mnich w Polskich Tatrach Wysokich. Jak to mówią w każdej legendzie jest małe ziarenko prawdy 🙂 Zwiedzenie klasztoru zajęło nam około godziny.
Czas płynął nieubłaganie, a my mieliśmy jeszcze do zobaczenia perłę Trybsza – drewniany kościół. Świątynia została zbudowana w 1567 r. z modrzewia i wg Mieczysława Orłowicza bez użycia gwoździ. W świątyni znajduje się unikatowa na skalę światową polichromia, czyli malowidło ścienne. Na polichromii świątyni są przedstawione osoby Mojżesza i Aarona, św. Elżbiety, św. Stanisława, św. Jana Kantego i św. Piotra. Św. Jan Kanty został przedstawiony w gronie świętych, gdy jeszcze na ołtarze nie był wyniesiony, gdyż beatyfikowany został w 1680 r., a kanonizowany w 1767 r. Ciekawe jest przedstawienie biblijnego wydarzenia, kiedy to Pan ukazał się Abrahamowi oznajmując, że będzie miał syna Izaaka. Tutaj ciekawym szczegółem jest stołek góralski z ozdobnie wycinanym oparciem. W dalszej części umieszczone są obrazy apostołów, osoby Doktorów Kościoła: św. Augustyna, św. Hieronima, św. Grzegorza i św. Ambrożego, sceny dotyczące Matki Boskiej – Matka Boża Niepokalanie Poczęta (prawda wiary o Niepokalanym Poczęciu NMP była w kościele przeżywana od wczesnego chrześcijaństwa, ale dogmat został ogłoszony dopiero w 1854 r. przez Piusa IX), Zwiastowanie i Nawiedzenie; obraz przedstawiający Jezusa Chrystusa na rydwanie z proporcem wielkanocnym, krzyżem i narzędziami swojej męki. Rydwan ciągnął owce a obok rydwanu idzie śmierć. Umieszczony napis brzmi: „Jesus triumphans”. Jest także św. Jerzy walczący ze smokiem oraz św. Marcin – patron pasterzy, trzód i domowego ptactwa. Kolejne malowidła ukazują sceny biblijne – Boże Narodzenie, Pokłon Trzech Króli, chrystofania Maryi, tzw. Sąd Krwi – sąd nad Chrystusem w pałacu Kajfasza. Na malowidłach przedstawione są także prawdy wiary: Sceny Wniebowzięcia Maryi i Koronacji Maryi. Tłem Wniebowzięcia Maryi jest krajobraz pieniński z zamkami w Czorsztynie i Niedzicy oraz widok na północną stronę Tatr Bielskich. Jest to pierwsza panorama Tatr Bielskich od strony północnej i najstarsza z zachowanych panoram tatrzańskich (starsza była w Popradzie w kościele św. Idziego z XV w. ale została zniszczona). Inne sceny to Sąd Ostateczny, z postaciami Chrystusa, Matki Boskiej, św. Jana Chrzciciela i innych świętych oraz lilia – symbol miłosierdzia i miecz – symbol kary. Na głos trąby zmartwychwstają umarli – zbawionych aniołowie prowadzą do raju, a potępionych porywają diabły. Tam też na horyzoncie zaznaczone są tatrzańskie szczyty. Na ambonie namalowano scenę rozmowy Jezusa z Samarytanką przy studni oraz przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie. Na balustradach chóru znajdują się zacierające się i coraz mniej czytelne symbole 7 grzechów głównych.
Tym pięknym akcentem udało nam się zrealizować cały program wycieczki. Myślę, że w rejon Spisza wrócimy jeszcze nieraz, indywidualnie lub z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim. Piękna wycieczka, naprawdę warto było 🙂 Dziękuje organizatorom, uczestnikom i zapraszam na kolejną wycieczkę krajoznawczą – już 23 sierpnia wybieramy się do Liptowa. Do zobaczenia!
K.T.
.