Pogodnym rankiem trzynaścioro uczestników wycieczki wyruszyło z dworca Komunikacji Beskidzkiej w Bielsku-Białej do Cieszyna. Następnie przeszliśmy przez przejście graniczne z Republiką Czeską i z Czeskiego Cieszyna przejechaliśmy pociągiem České dráhy do miejscowości Nawsie koło Jabłonkowa. Na dworcu zwróciliśmy uwagę na bardzo wyraźne oznaczenia i komunikaty zarówno w języku czeskim, jak i polskim.
Po obejrzeniu ciekawej wystawy fotograficznej usytuowanej w pomieszczeniach dworca kolejowego w Nawsiu wyruszyliśmy na szlak. Pogoda była piękna, widoczność znakomita. Za nami rozciągała się panorama Beskidu Śląskiego po stronie czeskiej wznosząca się ponad doliną rzeki Olzy. Żółtym szlakiem dotarliśmy na szczyt Filipki (762 m n.p.m.) zachwycając się po drodze niesamowitą, świeżą, majową zielenią mijanych pól i lasów.
Poniżej szczytu na malowniczej górskiej hali znajduje się chata Filipka, która specjalnie na nasze przyjście otwarła swe podwoje. Gospodyni zaoferowała nam chrupiące langosze, aromatyczną kawę i chłodne napoje konsumpcja których z widokiem na Stożek będący celem naszej wędrówki wprawiła nas w znakomite nastroje.
Z Filipki widać interesującą perspektywę szlaku granicznego ciągnącego się od Czantorii aż po Stożek. Dla polskiego turysty jest to rzadki widok, albowiem zwykle oglądamy ten szlak od strony doliny Wisły.
Dalsza trasa biegła przez niewielki szczyt o wdzięcznej nazwie Konihlava, skąd spojrzeliśmy w urokliwą dolinę rzeki Hluchova. W końcu dotarliśmy do miejsca pod Wielkim Stożkiem przekraczając tym samym granicę państwową między Republiką Czeska a Polską. Stąd już tylko parę kroków do tak znanego nam schroniska na Stożku, które w tym roku obchodzi 100-lecie swojego istnienia. Po kolejnym odpoczynku wyruszyliśmy na ostatni odcinek naszej wyprawy – szlakiem niebieskim do Wisły Głębce gdzie już czekał na nas zamówiony autobus.
Teresa Kubik