Kontynuując tradycję spędzania soboty w górach członkowie i sympatycy PTT z niezawodnym Tadeuszem na czele, spotkali się o godz. 7.20 na dworcu PKS, by rozpocząć kolejną przygodę. Cel na dziś to Stożek Wielki.
Najpierw autobusem Bielsko – Kubalonka z przesiadką w Wiśle. Na miejscu okazuje się, że czerwone znaki, które mają nas prowadzić przez większą część trasy są tuż za płotem karczmy, wstępujemy więc na herbatę, kawę itd. Pogoda piękna, szkoda czasu zatem w drogę. Warunki prawdziwie zimowe. Cudowne 20 cm świeżego puchu. Cóż z tego, że szlak właściwie nieprzetarty i mocno duje. W takim towarzystwie to niestraszne. Kolejno mijamy Beskid, potem dość mozolnie pod Kiczorę i już z zadymki wyłania się Stożek Wielki.
Czas na odpoczynek w najstarszym schronisku w Beskidach. Parę słów historii. Schronisko powstało w 1922 r. z inicjatywy PTT. Otwarte 9 lipca tegoż roku jest, po rozbiórce schroniska na Markowych Szczawinach, najdłużej działającym nieprzerwanie obiektem w Beskidach. Wcześniej w 1913 r. powstało schronisko na Ropiczce, które jednak po kilku latach spłonęło.
Pora ruszać dalej, kierunek: Stożek Mały. Po drodze jest czas na posiłek w Lepiarzówce, parę wspólnych zdjęć i cała trzynastka, wcale niepechowa, szlakiem przez Soszów melduje się w Wiśle. Jeszcze dojazd do Bielska i koniec wycieczki.
Podziękowanie za wspólnie spędzony czas dla wszystkich uczestników, szczególnie dla Tadzia, który oby zawsze prowadził nas na nowe, czasem nieznane szlaki w naszych kochanych Beskidach i nie tylko.
Marek Szlósarczyk
.