Informacje o kłopotach z parkowaniem pojazdów przy dojeździe do kierunku Morskie Oko skłoniły nas do wczesnego wyjazdu. Informacje były przesadzone, bo na Palenicy Białczańskiej z większych pojazdów, prócz naszego, był tylko mikrobus z Oddziału Nowosądeckiego, z którego koledzy wybierali się na Wrota Chałubińskiego. Warunki atmosferyczne, początkowo korzystne, z lekkim, bezsłonecznym chłodem, pogarszały się. Wszyscy podążyli doliną Roztoki i doszli do schroniska w Pięciu Stawach Polskich.
Po odpoczynku większość, obchodząc kolejne stawy, ruszyła stamtąd w kierunku Szpiglasowej Przełęczy. Szlak, początkowo łagodnie wznoszący się, prowadził przez kolejne skalne żebra od Liptowskich Murów. Piękne widoki na całą pięciostawiańską dolinę i przeciwległy grzbiet osładzały trudy podejścia. Na ostatnim odcinku, na którym zainstalowano sztuczne ułatwienia w postaci ciągów łańcuchów, trzeba było momentami stosować zasady wspinaczki skalnej. Wypada przekazać słowa uznania dla wszystkich, którzy to pokonali, a zwłaszcza dla tych, którzy nieczęsto w takich sytuacjach się znajdują.
Od południowej strony nadciągnęły mgły, które psuły możliwość oglądania panoramy z wierzchołka Szpiglasowego. Z mgłami przyszedł deszcz, początkowo przelotny, później regularny i jedynym rozsądnym zejściem była „ceprostrada” do M. Oka. Pobyt części osób w schronisku się przedłużył i z parkingu wyjechaliśmy z lekkim opóźnieniem, odstając jeszcze w tradycyjnych „korkach” na „zakopiance”.
YaNo
.