Kolejna kartka z kalendarza wyrwana, a pod nią data 1 lipca i zanotowany dopisek „XII akcja Czyste Tatry”, w której to już od paru lat jako Towarzystwo bierzemy udział w większym lub mniejszym gronie.
Wstaliśmy bardzo wcześnie rano, bo założyliśmy, że im wcześniej wyjedziemy, tym szybciej uda nam się dotrzeć do Doliny Chochołowskiej i szybciej wyruszymy na szlak. Mimo remontowanych mostów i korków, o godzinie 8:00 byliśmy na miejscu.
Odebraliśmy pakiety startowe (koszulki z logo akcji, plecaki i worki), przywitaliśmy pana w kasie biletowej i rozpoczęliśmy wędrówkę. Do końca nie byliśmy pewni, czy uda nam się zrealizować wejście na Trzydniowiański Wierch, bo jak sprawdzaliśmy pogodę na rróżnyc portalach to mogliśmy się spodziewać deszczu i burzy. Od rana pogoda nam jednak dopisywała i wędrowaliśmy spokojnym krokiem rozglądając się za śmieciami, których nie było zbyt dużo – jedynie w miejscach, gdzie można usiąść i odpocząć oraz tam, gdzie składowane były ścięte drzewa było ich więcej (plastikowe i szklane butelki, puszki, drobne papierki, a najwięcej wypalonych papierosów). Na szlaku nie było jeszcze zbyt wielu turystów, a śpiew ptaków i szum Chochołowskiego Potoku napawał optymizmem i refleksją nad pięknem tatrzańskiej przyrody, którą człowiek tak niszczy.
Około godziny 10:00 byliśmy już na rozwidleniu szlaków i podjęliśmy decyzję, że podejmujemy próbę wejścia na zaplanowany szczyt. Powoli pieliśmy się czerwonym szlakiem ku górze. Nie ukrywam, że trochę wymagający, bo biegnący cały czas albo po luźnych, „ruszających się” kamieniach albo po schodach ułożonych z kamieni. Worki ze śmieciami przypięliśmy do plecaków, bo im było wyżej, tym natrafialiśmy już tylko na pojedyncze drobne papierki.
Około godziny 13 stanęliśmy na szczycie Trzydniowiańskiego Wierchu, skąd roztacza się wyśmienita panorama Tatr Zachodnich we wszystkie strony (Ornak, Kominiarski Wierch, Starorobociański Wierch, Jarząbczy Wierch, Wołowiec, Grześ i wiele innych szczytów). Szczyt przywitał nas wiejącym zimnym wiatrem, musieliśmy się trochę cieplej ubrać, a wcześniej dziwiliśmy się turystom mijanym po drodze, czemu schodzą tacy opatuleni. Sami się przekonaliśmy, że wiejący wiatr nie pozwalał na zbyt długie delektowanie się posiłkiem regeneracyjnym wśród pięknej panoramy. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i ruszyliśmy dalej schodząc czerwonym szlakiem w stronę schroniska PTTK na Polanie Chochołowskiej.
Po około 2 godzinach siedzieliśmy już w schronisku, gdzie – nie ukrywam – były już tłumy turystów. Słońce coraz mocniej świeciło, zrobiło się duszno i spadło parę kropel deszczu. Posiedzieliśmy dłuższą chwilę i zaczęliśmy wracać na miejsce naszego dzisiejszego startu. Zebraliśmy około 3 kg śmieci, które zostawiliśmy w umówionym miejscu. Tak zakończyliśmy naszą dzisiejszą wycieczkę, łącząc przyjemne z pożytecznym i uwalniając piękną tatrzańską przyrodę od ciężaru śmieci pozostawionych przez bezmyślnych pseudoturystów.
Podsumowując XII akcję „Czyste Tatry” – wzięło w niej udział 2200 wolontariuszy, a z tatrzańskich szlaków zniesiono 330 kg śmieci. Kolejna akcja przeszła do historii. Do zobaczenia za rok!
K.T