Szóstego listopada wycieczka była,
nasza ekipa na Turbacz wyruszyła.
Pierwsze górki ciężkie były,
lecz nogi się przyzwyczaiły.
Chłopcy z piątki prowadzili,
a my szliśmy tuż za nimi.
Choć pełno było błota,
nie opuściła nas ochota.
Szczęśliwi dotarliśmy do schroniska,
chodzi rozpacz z głodu była nam bliska.
Po drodze były jeszcze zdjęcia,
nie uniknęliśmy ujęcia.
W schronisku czekała nagroda,
pyszne frytki i herbata niedroga.
Po odpoczynku powrotna droga,
za przewodnikiem szliśmy jak trzoda.
Niestety jutro do szkoły wrócimy
i sprawdziany zawalimy.
Dlatego nauczycieli o wyrozumiałość prosimy,
na następną wyprawę Was zaprosimy.
Justyna B., Patrycja K., Julia K. (VIII LO)