Wielka Czantoria (Beskid Śląski) – wycieczka górska pt. „Wędrujemy Głównym Szlakiem Beskidzkim” – 17 stycznia 2016 r.

„To była najpiękniejsza wycieczka w tym roku” – te słowa jednogłośnie wypowiedzieli wszyscy uczestnicy niedzielnej wyprawy… ale zacznijmy od początku.
Pięcioosobowa grupa osób chętnych do przemierzenia kolejnego odcinka GSB tj. od Kubalonki poprzez Stożek Wielki, Soszów Wielki, aż po Wielką Czantorię i dalej do Ustronia Polany, zebrała się, można powiedzieć, dość spontanicznie. Stało się tak, ponieważ Zarząd PTT ze względu na nawał obowiązków i brak czasu nie zdążył przygotować oficjalnego plakatu, a zaproszenia do udziału w wycieczce zostały przesłane do członków i sympatyków PTT droga mailową na kilka dni przed terminem wyprawy.
Tak więc w niedzielny poranek trzej członkowie PTT: Andrzej, Szymek i Kasia, wyruszyli samochodem w stronę Ustronia Polany, gdzie czekały na nich jeszcze dwie osoby chętne do zimowego wędrowania. Ustroń przywitał nas 19-stopniowym mrozem, ale też bezchmurnym niebem dającym nadzieję na piękny i słoneczny dzień. Samochód zostawiliśmy na parkingu w Ustroniu Polanie, a sami udaliśmy się autobusem w kierunku Przełęczy Kubalonka. O godzinie 8.00 byliśmy gotowi do wędrówki i w promieniach przepięknie wschodzącego słońca wyruszyliśmy na szlak. Gdy tylko słońce zaczęło oświetlać ośnieżone drzewa, a te zaczęły się mienić i skrzyć jak tysiące brylantów, aparaty fotograficzne poszły w ruch i w zasadzie tak zostało już do końca wycieczki. Setkom wykonanych zdjęć towarzyszyły setki „ochów” i „achów” i innych słów wyrażających zachwyt.
Wędrówka mijała nam bardzo przyjemnie: słońce świeciło, niebo przybrało piękną lazurowa barwę, sypki śnieg nie kleił się do butów, szlaki były w miarę przetarte, a tam gdzie leżało więcej śniegu nasi koledzy mężnie wytyczali drogę. No i ta sceneria… iście bajkowa… oszronione, mieniące się w słońcu gałęzie drzew, czapy śniegu, pod których ciężarem drzewa pochylały się tworząc prawdziwe tunele i ta błoga zimowa cisza…
Po około trzech godzinach marszu dotarliśmy do schroniska na Stożku Wielkim, gdzie zrobiliśmy sobie krótka przerwę na uzupełnienie kalorii i nabranie sił przed dalszą wędrówką, a czekało nas jeszcze kilka kilometrów do przejścia.
Kolejnym punktem na trasie naszej wycieczki było schronisko na Soszowie Wielkim. Tak więc posileni wyruszyliśmy w tym właśnie kierunku. Szliśmy również z nadzieją na spotkanie z naszymi kolegami z oddziału PTT w Chrzanowie, którzy w tym samym dniu zdobywali Czantorię. Na moment zatrzymaliśmy się na szczycie Cieślara, skąd podziwialiśmy piękną panoramę Beskidów, po czym dziarsko ruszyliśmy w kierunku Soszowa. Po drodze spotkaliśmy dwóch sprinterów z Chrzanowa, którzy nie za bardzo wiedzieli gdzie obecnie znajduje się grupa ich kolegów, gdyż w pośpiechu realizowali ambitne cele, ale przynajmniej wiedzieliśmy, że szansa na spotkanie jest coraz bliżej. W schronisku na Soszowie zrobiliśmy krótki postój na gorąca herbatę, po czym dzielnie pomaszerowaliśmy dalej. I faktycznie, gdzieś pomiędzy Soszowem a Przełęczą Beskidek spotkaliśmy hard grupę z Chrzanowa 🙂 Uściskom, żartom i wspólnym zdjęciom nie byłoby końca, lecz niestety  szybko trzeba się było pożegnać i ruszyć dalej, każdy w swoją stronę. Tak naładowani solidną dawką pozytywnej energii ruszyliśmy w kierunku ostatniego celu na mapie naszej wyprawy czyli Wielkiej Czantorii. Krok po kroku, nadal zachwycając się otaczająca nas scenerią, wdrapywaliśmy się coraz to wyżej, aby w końcu stanąć na jej szczycie. Tam, tradycyjne zdjęcie z banerem i szykowanie się do zejścia, bo dzień coraz szybciej chylił się ku zachodowi. Zejście z Czantorii było urozmaicone, każdy z nas pokonywał górę na swój własny sposób, najważniejsze jednak, że wszyscy bezpiecznie spotkaliśmy się na dole.
I tak po ośmiu godzinach wędrówki znów znaleźliśmy się w Ustroniu Polanie. Zmęczeni, ale szczęśliwi i pełni niezapomnianych wrażeń. Pożegnaliśmy naszych dwóch towarzyszy i ruszyliśmy w drogę powrotną do Bielska-Białej.
„To była najpiękniejsza wycieczka w tym roku…” – pewnie tak, ale rok się dopiero zaczął i wszystko przed nami…
Do zobaczenia na kolejnych wycieczkach 🙂

suszi
.

uczestnicy wycieczki na szczycie Wielkiej Czantorii

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2016. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.