28 lutego 2019 r. Marcin Morawski po długim przygotowaniu i przeanalizowaniu drogi postanawia wyruszyć w pieszą podróż do dalekiej Hiszpanii, której celem jest Droga św. Jakuba do Santiago de Compostela.
21 stycznia 2019 r., na wtorkowej prelekcji pt. „Z Pisarzowic do Santiago de Compostela” gościmy prelegenta Marcina, który w ujmujący sposób relacjonuje i przybliża swoją ponad 4-miesięczną pieszą podróż, samotnie z kilkunastokilogramowym plecakiem. Przebył ją nie tylko do punktu docelowego, tak popularnego, jakim jest obecnie grób ze szczątkami św. Jakuba Apostoła, ale również dla satysfakcji samego siebie.
Marcin prezentuje na mapie Europy siatkę Szlaków Jakubowych rozciągniętą od Europy Wschodniej do Zachodniej, od Europy Północnej do Południowej. Prelegent wybiera najkrótszą drogę, która prowadzi z Pisarzowic przez Szczyrk do Wisły Malinki. Niestety, przy niepewnej pogodzie i niesprzyjających warunkach noclegowych postanawia powrócić do miejsca wyjścia. Po miesięcznej przerwie, 3 kwietnia, ponownie wyrusza w drogę do miejsca odwrotu (Wisła Malinka). Tym razem pnie się w górę na graniczny Trójstyk. Maszeruje wzdłuż granicy Słowacji i Czech aż dociera do granicy z Austrią. Kilkakrotnie nocuje w ambonach myśliwskich na terenie Czech, potem w Austrii. Krótki odcinek przechodzi przez teren Słowenii, która posiada największe zasoby wodne w Europie. Dochodzi do granicy i słynnego przejścia granicznego w Tarvisio we Włoszech. Następnie południową stroną Alp przeprawia się przez Półwysep Apeniński do Południowej Francji i na Lazurowe Wybrzeże. Następnie kieruje się w stronę popularnego Ośrodka Kultu Maryjnego – Lourdes. Potem udaje się na północ przez Pireneje, w których spotyka ogromne orłosępy nisko przelatujące o około 3-metrowej rozpiętości skrzydeł.
Do hiszpańskiego San Sebastian dochodzi z lekką ulgą. Z tego miejsca zostaje już niewiele drogi do celu bo tylko około 800 km. Droga łagodnym, północnym wybrzeżem Hiszpanii, jak mówi, była bardziej znośna za względu na umiarkowany klimat i nieco przyjemniejszy powiew morskiego powietrza znad Zatoki Biskajskiej.
Podczas tej drogi przechodzi małe kryzysy zmęczeniowe, czasem gubi wyznaczoną drogę, kondycja fizyczna daje też o sobie znać – nogi wymagają odpoczynku, a kąpiel w górskim potoku przynosi ulgę. Organizm upomina się o racjonalne odżywianie się i odpoczynek w godnych domowych warunkach. Odpoczynek na karimacie pod jednoosobowym namiotem również daje o sobie znać. Te czynniki mają największy wpływ na kondycję fizyczną, o czym nasz prelegent Marcin kilkakrotnie wspomina. Kontrola nad samym sobą, aby nie przekroczyć granicy wytrzymałości organizmu była sukcesem całej wyprawy. Uzupełniać organizm płynami, a w momentach słabości odpoczynek czasem jest ważniejszy od posiłku i mobilizacji sił. Ta piesza wędrówka pozostała pewną lekcją charakteru, sprawdzianem samego siebie, również w warunkach ekstremalnych.
W czasie wędrówki odwiedza znane Ośrodki Kultu Maryjnego, m.in. Mariazel i Lourdes oraz mniej znane, gdzie pokrzepia się duchowo.
Noclegów na terenach parafialnych oraz udostępnionych pokoikach z łazienką i łóżkiem przez miejscowych mieszkańców zdarzyło się kilka. Letnia pora natomiast sprzyja noclegowi z wykorzystaniem przypadkowych, terenowych zadaszeń.
Do celu dociera 28 sierpnia 2019 r. o godz. 10:50 po długiej tułaczce z plecakiem i kosturem, który niezawodnie służy mu przez całą drogę. Szczęśliwy i zadowolony potwierdza z uśmiechem dokumentację pielgrzyma w punkcie rejestracyjnym i odpoczywa, odpoczywa i odpoczywa po obfitym posiłku, wpatrzony w błękit nieba i pojawiające się białe obłoczki planuje drogę powrotną. Kontakt z budzącą się przyrodą w wiosennej porze – soczysta zieleń, ukwiecone łąki, drzewa, zbocza i ścieżki dodawały „paliwa” dla duszy i ciała, by się nie załamać trudami tej długiej, przeszło 4-miesięcznej drogi. Pokrzepienie ducha dodawała modlitwa w ciszy i spokoju. „To mnie trzymało na wysokości zadania, którego się podjąłem” – oświadczył Marcin.
Długość trasy wynosiła 3155 km.
Gratulujemy Marcinowi wytrwałości i wyczynu jakiego dokonał w tak zaszczytnym celu wyprawy.
Wacław M.
.