W sobotni poranek, 29 kwietnia, spotkaliśmy się na dworcu PKS w Bielsku-Białej, aby zacząć naszą przygodę z górami Słowacji. Prognoza pogody nie była zbyt optymistyczna, ale jak zwykle wszyscy byli przygotowani na inną ewentualność, niż kochane słoneczko.
Po sprawdzeniu obecności przez przewodnika Jana Nogasia, wyruszyliśmy punktualnie o 6:30 z Bielska-Białej do miejscowości Rajec-Dubova na Słowacji. Na miejscu przywitała nas sympatyczna i uśmiechnięta grupa słowackich turystów z Klubu Slovenských Turistov Lietavská Lúčka, z którą od kilku dobrych lat spotykamy się na górskich wycieczkach, wraz z przewodnikiem Tiborem.
Po około 2 godzinach wędrówki zielonym szlakiem, doszliśmy do Chaty pod Žibridom, skąd od samego szczytu dzieliło nas kilka minut drogi. Aby wejść na wierzchołek Žibrida (867 m n.p.m.), musieliśmy wspinać się po ostrych krawędziach skał wapiennych oraz wspomagać się łańcuchami. Widok ze szczytu był nieziemski, tym bardziej, że widoczność była bardzo dobra. Dzięki słowackiemu przewodnikowi dostrzegliśmy w oddali ruiny zamku Lietava, Małą Fatrę, Beskidy Morawsko-Śląskie oraz inne pasma górskie rozciągające się na terenie Słowacji.
Žibrid to najwyższy szczyt w grupie górskiej Sulowskich Skał, w górach Strażowskich na Słowacji. Sulowskie Skały swą nazwę zawdzięczają miastu Sulov, położonemu nieopodal Żyliny. W Górach Strażowskich występuje wiele ciepłych źródeł, które przyczyniły się do powstania znanych uzdrowisk, takich jak Trenczyńskie Cieplice czy Rajeckie Cieplice.
Na szczycie zrobiliśmy, oczywiście wraz z grupą słowacką, wspólne pamiątkowe zdjęcie oraz wpisaliśmy się do pamiątkowej księgi wejść. Szlak był dość ciekawy, ponieważ prowadził między ogromnymi, wapiennymi skałami, potocznie nazwanymi „słowackimi Dolomitami”. Krótki odpoczynek miał miejsce pod nietypową skałą wapienną w kształcie naszej „maczugi Herkulesa” w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Tam wszyscy wspólnie wykonaliśmy zdjęcie.
Schodząc żółtym szlakiem, słońce schowało się za deszczowe chmury i niestety, rozpadało się na dobre.
Na parkingu czekał na nas dzielny kierowca, pan Anatol, który podwiózł nas pod szlak prowadzący na zamek Lietava. Słowacki przewodnik Tibor poprowadził nas przez las, dość stromym podejściem (około 40 min.), pod ruiny zamku.
Zamek Lietava został zbudowany w XIII w. i położony jest na wysokości 635 m n.p.m. Pierwszym właścicielem zamku był ród Balassów, później Zygmunt Luksemburski, a ostatnim był Jerzy VII Thurzo. Od tego czasu, czyli 1621 roku, zamek popadał w ruinę. Od 2003 r. zamek został objęty opieką konserwatorską i od tego czasu prowadzone są prace naprawcze.
W czasie wolnym, w małej restauracji zamkowej niektórzy zamówili ciepłą kawusie i herbatę, a inni zimne piwko. Wychodząc z zamku, jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki, zaświeciło słoneczko. Powrót na parking był przyjemną koniecznością – niestety. Na polanie z panoramą na zamek Lietava pożegnaliśmy się z naszymi słowackimi towarzyszami, życząc sobie nawzajem bezpiecznego powrotu do domu.
Gabriela Klimek