Zlatý chlum (Zlatohorská vrchovina, Czechy) – wycieczka górska -13 lipca 2024 r.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu zmieniliśmy kierunek i wyruszyliśmy w Sudety, a dokładniej to w Góry Opawskie na Zlaty Chlum.
Poranek zapowiadał się wyśmienicie. Piękna pogoda wskazywała, że tego dnia będziemy mogli zanurzyć się w pięknych sudeckich krajobrazach. Jednak jak tylko przekroczyliśmy granicę, pogoda mocno się zmieniła, a zamiast słońca, niebo przysłoniły ciężkie chmury. Pomimo tego pełni optymizmu na poprawę pogody dotarliśmy do Jesenika, niewielkiego miasteczka położonego u stóp Gór Opawskich, Złotych i Wysokiego Jesenika.
Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy niemal z samego centrum miasta i od razu ruszyliśmy w kierunku uzdrowiskowej części miasta – Lázně Jeseník. Wędrowaliśmy ścieżką muzyków, która została tak nazwana ze względu na skracanie drogi przejścia z uzdrowiska do miasta przez muzyków, którzy umilali czas kuracjuszom. Trzeba przyznać, że bardzo szybko dotarliśmy do części uzdrowiskowej pomimo siąpiącego deszczu. Oczywiście punktem obowiązkowym była przerwa na zwiedzanie tej części Jesenika oraz krótka chwila na pyszną kawę i ciastko w wiedeńskiej kawiarni.
Zauroczeni pięknym otoczeniem uzdrowiska ruszyliśmy dalej, odwiedzając po drodze ciekawe jego zakątki, licznie obfitujące w różnego rodzaju źródełka. Największe wrażenie i zdumienie wywołał na nas prysznic zlokalizowany przy jednym ze źródełek, który był dość nietypowy, bowiem woda spływała pod nim, pełnym strumieniem bezpośrednio ze źródełka. Trzeba przyznać że w upalne dni lub po całodniowej wędrówce taki zimny prysznic zasilany czystą górską wodą byłby idealnym rozwiązaniem. Z biegiem kolejnych kilometrów, coraz rzadziej mijaliśmy kolejne źródełka, jednak powoli zaczęły pojawiać się pierwsze punkty widokowe, zlokalizowane na nie wielkich wychodniach skalnych.
Po dotarciu do Czeskiej Wsi, pogoda znacznie się zmieniła i zza chmur wyjrzało słońce, co zapowiadało w końcu dalekie i efektowne panoramy. Jednak, za nim nacieszyliśmy oczy pięknymi widokami, najpierw musieliśmy pokonać najtrudniejsze tego dnia podejście na Diabelski Kamień (Čertovy kameny) i Zlaty Chlum. Po dojściu do restauracji zlokalizowanej tuż pod samym Diabelskim Kamieniem, niemal wszyscy ochoczo ruszyli na ten punkt widokowy. Trzeba zaznaczyć, że wejście na niego ubezpieczone jest w łańcuchowe poręcze oraz krótką drabinkę. Ta pokaźnych wymiarów wychodnia skalna oferuje ciekawe widoki. To z jej szczytu bez problemu dostrzeżemy wysokie wierzchołki Szeraka (Šerák) i Keprnika położonych w paśmie Wysokiego Jesenika, a także inne okoliczne szczyty położone w Górach Złotych.
Zdobycie Diabelskiego Kamienia nie było jedynym wyzwaniem tego dnia. Bowiem czekało nas jeszcze krótkie, ale treściwe podejście na Zlaty Chlum. Powoli, krok po kroku przybliżaliśmy się do naszego upragnionego celu i po pół godzinnej wędrówce znaleźliśmy się u stóp wieży widokowej. Oczywiście grzechem by było nie skorzystać z możliwości podziwiania pięknej panoramy, dlatego większość z nas ruszyła na jej wierzchołek. Piękne widoki rozpościerały się od Pradziada, przez Śnieżnik, Góry Złote, jez. Omuchowskie i Nyskie, kończąc się na odległym masywie Ślęży.
Nasyceni pięknym krajobrazem Sudetów, ruszyliśmy w kierunku Krzyżowego Wierchu, gdzie zaplanowana była przerwa obiadowa. To właśnie na jego szczycie znajduje się klimatyczna i urokliwa restauracja, w której to mogliśmy spróbować czeskich dań.
Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy i nasza przerwa również dobiegła końca co oznaczało już tylko zejście do Jesenika. Po nieco ponad pół godzinnym marszu zawitaliśmy na rynku tego niewielkiego, ale urokliwego miasteczka i tym samym nasza wycieczka dobiegła końca. Podróż powrotna również minęła nam bardzo szybko i po 22 zameldowaliśmy się w Bielsku.

Wojciech Biłko

nasza dzisiejsza grupa u celu wędrówki

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2024. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.